Podróż Mój sen o Troi - czyli dziennik z podróży po Turcji - 23.08 Kapadocja-Goreme



2009-02-02
Kapadocja – Göreme  Dojechaliśmy ok. 6. Było całkiem chłodno, więc szybko się rozbudziliśmy i poszliśmy do czynnego już mini-biura, w którym wskazano nam drogę do pensjonatu. Obejrzeliśmy pokój wykuty w tufie, ale przypominał norę-ciemno, zimno i nie przekonał nas nawet basen. Znaleźliśmy pokój w fantastycznym pensjonacie Kösen prowadzonym przez Australijkę. Było nieco drożej, ale prawdziwie schroniskowa atmosfera i komfort (mięliśmy za sobą nieprzespaną noc a to się liczy!) były tego warte. Odespaliśmy trochę i poszliśmy rozejrzeć się po mieście
i okolicy. Prawdę powiedziawszy przez cały wyjazd czekałam z niepokojem na Kapadocję. Rzeczywistość przerosła wyobrażenia, i nie wiem czy uda mi się znaleźć odpowiednie słowa na opisanie,czym jest ta bajkowa kraina.
Wszystko, co składa się na niepowtarzalność Kapadocji jest dziełem przyrody. Przedziwne formy ze skały tufowej, której początkiem była lawa powstały w wyniku erupcji okolicznych wulkanów. Następnie woda i wiatr wyrzeźbiły wszystkie te niesamowite kształty-góry, wąwozy, „grzybki” złożone z dwóch rodzajów skał. Człowiek wykorzystał tufy na tworzenie mieszkań- pod ziemią budował miasta. Obecnie można oglądać 4 z około 200.
Tufy są przedziwnymi skałami pozwalającymi na wykorzystanie ich jako całorocznego schronienia. Latem trzymają chłód, zimą ciepło, nie potrzeba budować kominów, bo doskonale wchłaniają dym. Kuszą i zapraszają by w nich zamieszkać.Okolica pełna jest zresztą domów, które częściowo budowane są od podstaw, a fragmenty stanowią tufy. Niektórzy wykorzystują je jako garaże.Pierwszego dnia udało nam się zobaczyć szereg takich domów-jaskiń, których Göreme jest pełne. Okolica turystyczna, ale od turystów wolna, pełna za to winogron, których najedliśmy się do syta. Parę godzin na pełnym słońcu dało nam się we znaki i cały wieczór wylegiwaliśmy się w basenie. Planowaliśmy obejrzeć zachód słońca ze specjalnego punktu widokowego, ale niestety nie zdążyliśmy do niego dojść przed zachodem. W momencie, gdy słońce powoli chowało się za górami, wszystko stało się czerwone, a chwilę później nagle zapadła ciemność. Zmęczeni wróciliśmy do domu, spotykając po drodze odpoczywające po całym dniu ciężkiej pracy wielbłądy.  Wydatki: pokój 2x7 $