Niestety ten rejs nie był tak ciekawy jak poprzednie. Nie mieliśmy jednak innego pomysłu
i chcieliśmy skorzystać z ostatniego dnia nad morzem. Okazji do pływania nie zabrakło, jednak wysokie fale nie pozwoliły na wykonanie całej zaplanowanej trasy. Na koniec tak bujało, że naprawdę szczęśliwa stanęłam na lądzie.
Opalaliśmy się i cieszyliśmy słońcem i wodą.
Przypominając sobie wszystkie odbyte w Turcji rejsy doszłam do wniosku, że jest to bardzo dobry sposób na wypoczynek między podróżą i ostrym zwiedzaniem. Nie jest za gorąco, co pozwala na leżenie i opalanie, można popływać z dala od brzegu, nie tylko przy hałaśliwej plaży, poza tym dają obiad, czyli same plusy.
Rejs po Bosforze był jedyną możliwością zobaczenia tego, czego z lądu nie sposób zaobserwować. Można popatrzeć na mieszkańców Stambułu, którzy przemieszczają się tym najwygodniejszym chyba środkiem transportu. Kolejne dwa rejsy były fantastyczne, szczególnie miło wspominam Dalyan.
Woda w morzu Śródziemnym w tych okolicach jest ciepła i wspaniale turkusowa, czasem staje się niebieska, aż granatowa. Nie chce się z niej wychodzić do chwili jej spróbowania, strasznie słona. Niebo podobnie jak morze w dzień błękitne, nocą staje się doskonale granatowe. Gwiazdy najlepiej obserwować ok. 2 w nocy, obraz rozświetlonego nimi nieba na długo zostaje w pamięci.
Cała Turcja, którą do tej pory widzieliśmy była piękna. Składały się na to nie tylko fantastyczne krajobrazy, ruiny, ale także ludzie wykonujący swoje powszednie czynności. Tutaj na południu w pobliżu gór jest bardziej zielono, wcześniej w okolicach Assos przeważały dwa kolory żółty
i brązowy.
A dzisiaj przed nami całonocny przejazd do Kapadocji. Wczoraj zaopatrzyliśmy się w tabletki nasenne, bo ja mam zwykle kłopoty z zaśnięciem w niewygodnej pozycji.
Przed odjazdem wzięliśmy prysznic co nas kosztowało extra 2 mln. Na dworzec dojechaliśmy po godzinnej podróży przez przedmieścia Antalyi. Kierowca był chyba umówiony z wszystkimi mieszkańcami, raz po raz ktoś wsiadał a ktoś inny wysiadał.
Wsiedliśmy do autobusu i już byliśmy w drodze do najdziwniejszego miejsca na świecie – Kapadocji..
Wydatki: rejs 17$/2 osoby