Czy kiedykolwiek, wsiadając do taksówki, zastanawialiście się, kto siedzi za kierownicą? Skąd pewność, że nie jest to jakiś typ spod ciemnej gwiazdy, handlujący pokątnie prochami, pomagający w stręczycielstwie, narzucający się damom i naciagający biednych pasażerów?
Uważajcie! No... w każdym razie kiedy będziecie w Mieście Meksyk, albo Chilangotlanie, jak pieszczotliwie nazywają je Chilangos - rdzenni mieszkańcy Miasta. Tacy jak panowie z Café Tacuba. A ostrzeżenie jest jasne i dosadne... Chilanga banda...
Autorzy tego video sugerują, że swoistym znakiem rozpoznawczym "niepewnych" taksówkarzy są wąsy. Dlatego pamiętajmy, zanim wsiądziemy do taksówki, warto sprawdzić, czy za kółkiem nie czai się jakiś wąsacz. Całe szczęście, że tego wyjątkowo obleśnego typa unieszkodliwiła dzielna, meksykańska policja! Chłopcy są nieocenieni!
Oprócz walorów ostrzegawczo-informacyjno-propagandowych, prezentowany numer dżentelmenów z Café Tacuba, ma również nieocenioną wartość edukacyjno-językową. Wydawać by się mogło, zwłaszcza tym, którzy hiszpańskiego nie znają ni w ząb, lub znają go tylko odrobinkę (jak ja), że jest to po prostu kolejna zabawna piosenka z dużą ilością słów kończących się na "s". Gdy jednak moja ciekawość wzięła któregoś dnia górę nad lenistwem i poszukałem "literek" do tego utworu, ze zdziwieniem stwierdziłem, że wiekszej częsci tekstu kompletnie nie rozumiem... Mało tego, słownik też nie wydawał się zbyt przydatny.
No manches guey... powiedziałby jakiś chilango, ale niestety, nie robię sobie jaj. Podobnie jak nie rozumiem rodzimych raperów z Poznania, tak nie rozumiem slangu rdzennych mieszkańców Miasta Meksyk.
Na pocieszenie (siebie) dodam, że w owym niezrozumieniu nie jestem całkowicie osamotniony. Kiedyś poprosiłem o krótkie objaśnienie treści Chilanga Banda Emilia - kumpla z Gwatemali, a więc jak najbardziej native speaker'a. Stwierdził, że... tylko fragmenty są po hiszpańsku...
Zresztą, jak zrozumieć kolesia, któremu co prawda na chrzcie dano co prawda Rubén Isaac Albarrán Ortega, ale przedstawia na... klika różnych sposobów: Juan, Pinche Juan, Tachuela, Cosme, Masiosare, Anónimo, Nrü, Amparo Tonto Medardo In Lak’ech, G3, Gallo Gasss, Élfego Buendía, Rita Cantalagua, Sizu Yantra, Ixaya Mazatzin Tleyótl, Ixxi Xoo, a ostatnio jako Cone Cahuitl. Pozostałą trójkę tacubos już zdecydowanie łatwiej zidentyfikować, więc sobie daruję.
Grają, w tym samym składzie, już od dwudziestu lat! I choć w tym czasie nagrali zaledwie sześć płyt, w całej Ameryce Łacińskiej cieszą się ogromną i nawet na chwilę nie słabnącą popularnością. Kilka nagród Grammy, to tylko marne potwierdzenie ich statusu.
Stylowo, bezduszni krytycy pakują ich do worka "rock en español", ale to i krzywdzące i mało prawdziwe. Tak naprawdę, nie da się przykleić im jednej i oczywistej łatki. Robią po prostu swoje. Jeśli akurat mają ochotę zagrać ska - grają, jeśli wpadła im w ucho jakaś melodia folkowa - czemu nie... I w tym właśnie należy szukać klucza do ich sukcesu. Bawić się muzyką! A ja uwielbiam bawić się z nimi. Szkoda tylko, że koncert w Oaxaca grali dwa dni po moim wyjeździe...
Ok, wypadałoby jeszcze coś zagrać. Problem w tym, że wybór jest zbyt duży. Hmmm... Esta vez... singiel z najnowszego albumu zatytułowanego Sino. Świetny, i tym razem zrozumiały, tekst! To raz... I... niech będzie Como te extraño. To jeden z najpiękniejszych, najbardziej kolorowych i najciekawiej pomyślanych klipów, jakie zdarzyło mi się kiedykolwiek oglądać. Niezwykle barwna widokówka z wybrzeża stanu Tabasco... Gdybym mógł, jak panowie z zespołu widoki, oprawić w ramkę ruchomy obraz, chyba byłby to właśnie ten teledysk...