Wstaliśmy o 6.30, ale tylko po to, aby odwołać zamówione poprzedniego wieczoru na 6.45 śniadanie, bo straszliwie lało. Iście monsunowo. Wróciliśmy więc, chłopaki do spania, ja do lekturyHimalaya. Śniadanie w końcu zjedliśmy po dziewiątej, a potem obijaliśmy się do 12, bo deszcz nie ustawał.
O 12 spakowaliśmy się i przenieśliśmy na werandę licząc na złapanie jakiegoś jeepa do Kalopani. Jednakże, jako że przez dwie godziny nic nie jechało (poza jednym samochodem, w którym zaproponowali nam miejsca na dachu) i w międzyczasie przestało padać, to ruszyliśmy w dalszą drogę pieszo. Naokoło pełno chmur i generalnie mało zachęcająco (co nie znaczy 'mało fotogenicznie'). Jednak gdy dotarliśmy do Kalopani to ukazała się piękna panorama masywów Nilgiri i Annapurna (łącznie z pierwszy raz widzianym przez nas wierzchołkiem Annapurna I).
Następnego dnia odsłoniły się piękne widoki na Dhampush Peak (który po zimnie panującym w Base Campie przed Thorong La bez większego żalu odpuściliśmy, jak się później okazało, słusznie, bo spotkani po drodze Niemcy mówili, że na Dapa Col, gdzie mieliśmy nocować bez namiotu, leży półtora metra śniegu) i Tukuche Peak. Annapurny i Nilgiri w chmurach, ale może jeszcze się po drodze pokażą, w końcu czeka nas jakieś 7 godzin marszu.
Jednakże w tamtych okolicach się nie przewiało, mimo że my szliśmy w słońcu. A droga wiedzie w dół koryta rzeki Kali Ghandaki omijając różne osuwiska ziemi, zarówno świeże jaki i starsze, i zastanawiając się jakim cudem powyżej Kalopani pomykają jeepy, skoro poniżej dopiero wykuwają drogę w skale. Najwyraźniej to efekt działania jakiejś tajemniczej nepali technology.
Na naszej ścieżce królują natomiast karawany osłów (głównie chyba z workami z cementem do budowy drogi). W wąskich przejściach potrafią być szczególnie upierdliwe - chodzą wolno i jest ich wiele, a przy próbie minięcia potrafią zepchnąć ze ścieżki (co może być szczególnie nieprzyjemne jeśli znajdujemy się właśnie na krawędzi, nad korytem rzeki). Nie to, że specjalnie - sam osioł Cię wymija, jednak nie bierze poprawki na odstający na boki ładunek (a 50 kg cementu potrafi skutecznie zmusić do zmiany kierunku marszu).