całe życie naiwnie wyobrażałam sobie, że stał na słupie - po prostu na słupie, na baczność, wbrew wszystkiemu - wiatrom, burzom, palącemu słońcu, pokusom, swędzeniom, bólowi mięśni, prawom fizyki, fizjologii, zdrowego rozsądku. okrutna byłam w tym wyobrażeniu. czterometrowa platforma uczyniła wszystko bardziej zrozumiałym, łatwiejszym do pojęcia. ale jednak - wciąż trudnym. ciekawe, czy z tych 18 metrów naprawdę było bliżej do boga, czy tylko dalej od ludzi?
po śmierci szymona słupnika na miejscu, gdzie stał jego słup, wybudowano olbrzymią bazylikę - największą świątynię tamtych czasów. dziś w ruinach - zburzyli ją arabowie - hula wiatr. na ciepłych kamieniach wygrzewają się jaszczurki, w cieniu ziewa olbrzymi pies kustosz.