Podróż majowe tatry na jeden dzień i pół - kraków jako się rzekło



2007-05-06

sprawny i szybki przerzut towaru, doprawdy nie wiem, jak zdążyłam na ten pociąg... i skąd miałam siły, żeby trzymać półpion na plecaku w warsie...
kaszt powiedział mi ostatnio, gdy byliśmy znów w górach, że jeśli kiedykolwiek miał wątpliwości, to pozbył się ich wtedy właśnie. tak, przekonał się do reszty, że nie jestem normalna. bo kto normalny jedzie prosto z petersburga (niedosypiając) w tatry na dwa krótkie, niepełne dni i biega po nich w dodatku jak kot z pęcherzem? no kto? normalny kto?
ech.