11 kilometrów w 90 minut na butach w deszczu z plecakiem oczywiście...
wszystko dlatego, żeby zdążyć oddać do 14 raki na krupówkach. dobrze, że kasztan jest kierowcą ekstremalnym. nie powiem, ile jechaliśmy do zakopanego, bo nas aresztują. ważne, że dobiegłam w momencie, gdy pan chował do wnętrza baner przed zamknięciem! zdążyłam, oddałam!
co dalej? rura do krakowa...