W nocy bardzo wiało.... śniło mi się, że nie wypłyniemy.... Podświadomość się odezwała, ja po prostu nie lubię statków.
Po śniadaniu pojechaliśmy dalej w drogę. Wypiliśmy sok ze świeżych owoców w beach barze na cichej plaży.... Weszliśmy na wzgórze ze zrujnowanymi wiatrakami, skąd podziwialiśmy wyspę.