Urodzinowy obiad zjedliśmy w pobliżu portu, w ciasnej knajpce z wyśmienitym i tanim gyrosem. Właściciel z radością nam pozował do zdjęcia. Wszystko było świeże i doskonale doprawione; z radością wróciliśmy tam następnego dnia.
Wieczorem pospacerowaliśmy po uliczkach opustoszałego, wraz z odpłynięciem ostatniego promu, miasteczka. Dlatego chciałam zostać tam na dłużej, by zobaczyć to miejsce, bez tłumu turystów.