1.d Finanse – kiedyś to musiałem napisać…
Walutą Nowej Zelandii jest dolar. A najpiękniejsze jest 5 NZD – nie tylko dlatego, że jak wszystkie banknoty tego kraju jest drukowany na folii, ale ponieważ zerka z niego Sir Edmund Hillary.
Lubię na niego patrzeć! Przypomina mi, że nie ma zadań niemożliwych jak człowiek odpowiednio poćwiczy, odpowiednio się uprze i będzie miał odpowiednio dużo szczęścia oczywiście.
Próbowałem przed wyjazdem „nabyć drogą kupna” w kantorach we Wrocławiu dolary nowozelandzkie, ale chyba za mało ćwiczyłem…
Tu rada „tego, który był i wrócił”: ponieważ lecieliśmy przez Frankfurt i Singapur to miałem około 50 Euro i chyba ze 100 USD – tak na wszelki wypadek. Większość z tego przywiozłem z powrotem do domu. W NZ praktycznie wszędzie można płacić kartą. Gotówka przyda się do parkomatu i na niedzielny lokalny targ (super impreza!) i to by było na tyle…
Jeśli masz Visę (rozliczenie w USD) z odpowiednio dużym limitem – przejdź od razu do następnego rozdziału.
Jeśli masz MasterCard (rozliczenie w Euro) i/lub Twój limit nie wystarczy na podróż – nie bierz gotówki. Weź kartę rozliczaną w USD. TU jest fajny artykuł wyjaśniający jak to działa.
A że działa, miałem możliwość sprawdzić na własnej skórze – wziąłem kartę wydawaną do kantoru walutowego w USD w Alior Bank.
Zalety:
- bezpośrednie obciążenie w USD (brak spreadu w PLN);
- możliwość doładowania konta w ciągu 24h;
- nie musisz mieć konta w Aliorze!!!
- nie wydasz więcej niż masz na koncie – przydaje się w dziwnych okolicznościach, ale o tym później…
Wady:
- poza tym, że za moich czasów trzeba było odbyć wizytę w oddziale, żeby dostać kartę – nie zauważyłem innych wad.
Miałem oczywiście MasterCard, ale starałem się z niej korzystać jak z karty zapasowej.
Mój „czarny sen” związany z kartami był taki, że Infolinia zadzwoni zweryfikować jakąś transakcję np. zrobioną w Singapurze akurat jak będę w samolocie. A ponieważ oczywiście się nie dodzwonią, to zablokują mi kartę.
Żeby tego uniknąć i po konsultacjach z Bankiem zadzwoniłem parę dni wcześniej na Infolinię i zgłosiłem w jakich krajach będę i kiedy. Chyba pomogło, bo nie miałem żadnych problemów.
Pewnie oczekiwałaś/eś jakiegoś podsumowania wydatków, ale to nie teraz. Zrobię to oczywiście, ale na końcu.