24 sierpnia 2017 - dzień pierwszy.
Autokarem mamy do przebycia 65 km, ale zaplanowano na ten odcinek autostrady aż 90 minut. Dziwi mnie to niewymiernie, ale szybko sprawa wyjaśnia się. Między Chorwacją a Bośnią i Hercegowiną istnieje prawdziwa granica, a autostrada położona jest nad morzem i wije sie jak linia brzegowa. Mnóstwo więc ostrych zakrętów i serpentyn górskich, bo poruszamy się przecież w Bałkanach. Po prawej stronie pną się zbocza, skały ograniczone siatkami schodzą do poziomu jezdni, po lewej błyszczy się w słońcu mieniąc srebrzysto - granatowymi łuskami Adriatyk. Widoki są przepiękne! Z morza wyłaniają się dalmackie wyspy niezamieszkane, porośnięte lasem, dzikie i skaliste.
Na granicy nikt nas nie kontroluje. Machnięcie ręką wystarcza, aby przekroczyć granicę. Niebawem jesteśmy też w hotelu. Hotel Jadran to niewielki budynek położony na wzgórzu nad morzem. Początkowo dostajemy maleńki pokoik z widokiem na skalną ścianę i autostradę. Postanawiam domagać się pokoju z widokiem na morze i tak się staje. W pół godziny później siedzimy na pięknym balkonie podziwiając roziskrzony późnopopołudniowymi promieniami słońca Adriatyk. Na kolację schodzimy zrelaksowni, choć cieniem kładzie się zniszczona podczas transportu moja zupełnie nowa walizka.
Neum oddalone jest 60 km od chorwackiego Dubrownika i 80 km od lotniska dubrownickiego. Do Mostaru jest około 70 km. Do najbliższego dworca kolejowego w chorwackim mieście Ploče można dotrzeć w pół godziny, trzeba pokonać tylko około 30 km. Niewielkie miasteczko na liczącym 22 km wybrzeżu należącym do Bośni i Hercegowiny jest świetną bazą wypadową z której codziennie będziemy wyjeżdżać, aby zobaczyć co Bośnia i Chorwacja mają do zaoferowania.