Podróż Urodziny w Paryżu-część III - Wśród impresjonistów.



2020-02-11
2 maja 2017 (wtorek)

Po obiedzie na który jako przystawkę podano wspaniałą, aromatyczną i rozpływającą się w ustach tartę z porami realizujemy ten punkt programu na który czekam z ogromną niecierpliwością. Wizyta w Muzeum d’Orsay, którego kolekcję niejednokrotnie oglądałam studiując różne albumy i oglądając filmy, należy od lat do mojego kanonu "to must see". Kolekcja Muzeum d’Orsay skupia się nie tylko na impresjoniźmie i postimpresjoniźmie, ale ma też eksponaty pokazujące symbolizm, naturalizm, secesję, orientalizm i akademizm. Spodziewam się pięknych emocji, bo bardzo lubię impresjonistów, ich obrazy to naturalność i ulotność. 

Tuż po 17.00 podjeżdżamy na lewy brzeg Sekwany, bo to właśnie tu zgromadzono obrazy zatrzymujące ulotne chwile, wrażenia tak nietrwałe jak mgła czy tęcza nad Sekwaną. To drugie po Luwrze największe i najtłumniej odwiedzane muzeum skupiające najbogatszą kolekcję dzieł impresjonistów.

        Niewiele kolekcji znalazło miejsce w budynku starych dworców kolejowych. A Muzeum d'Orsey mieści się właśnie w dawno nieużywanym, bo od lat pięćdziesiątych 20 w. dworcu obsługującym przez prawie 40 lat kierunek południowo - zachodni. Dworzec był własnością Kolei Orleańskiej, która w związku z planowaną na 1900 r. Wystawą Światową otrzymała zgodę  rządu na zbudowanie nowego obiektu bliżej centrum niż odległy Dworzec d’Austeritz. Zaprojektowany przez Victora Laloux  budynek nowego dworca połączył klasycyzm z secesją.  Żeliwną konstrukcję ukryto pod kamienną fasadą, a na wyposażeniu dworca znalazły się najnowsze osiągnięcia techniki – windy osobowe i bagażowe, a także sieć elektryczna. Otwarcia dokonano 14.07.1900 r. Kres funkcji dworca przyniósł rozwój kolei, jego perony były za krótkie dla nowoczesnych pociągów.  Podczas II wojny światowej mieściła się tu centrala pocztowa i obóz jeniecki, a w latach sześćdziesiątych władze Paryża przyjęły plan wyburzenia gmachu. Na szczęście znalazła się grupa wielbicieli starych budynków, która podjęła działania umieszczenia budynku na liście paryskich zabytków. W 1977 r. prezydent Valery Giscard d'Estaing podjął decyję o umieszczeniu w nim dzieł sztuki z okresu 1848 - 1918 dla których zabrakło miejsca w stałej ekspozycji Luwru. Przebudowa budynku nie dotknęła oryginalnej konstrukcji. Zachowano żeliwne filary i stiuki, a także wielki zegar, stanowiący dziś ogromną atrakcję. Monumentalny hol podzielono i założono galerie.  

Przed gmachem znajdują się nowoczesne rzeźby zwierząt. Wewnatrz ogromne wrażenie robi szklany kolebkowy dach. W stałej ekspozycji 4 mln zwiedzających rocznie może podziwiać ponad 4000 dzieł. Wjeżdżamy na najwyższe piętro na którym zgromadzono obrazy przedstawicieli impresjonizmu i postimpresjonizmu. To dla takich malarzy, mistrzów zatrzymania chwili jak Vincent van Gogh, August Renoir, Claude Monet, Edgar Degas, Paul Cezanne zjeżdzają z całego świata wielbiciele ich talentu. Mimo późnej pory w galerii kłębi się tłum zwiedzających. Przedstawiciele całego świata, a wśród nich zapewne i prawdziwi znawcy sztuki i jej koneserzy oddają hołd niezwykłym malarzom.

Uwielbiam Gwiaździste niebo nad Rodanem i Kościół w Auvers van Gogha spoglądającego na wskroś z autoportretów, ze ścian patrzą rozsławione przez Toulouse Lautrec'a tańcząca Jane Avril i Cha - U - Kao przyłapana w bardzo osobliwej dla niej chwili, gdy zakłada strój klauna w roli którego również występowała w Moulin Rouge. Tuż obok Gracze w karty Paula Cezanne  oraz cudowny Degas i jego tancerki i baletnice, odpoczywające Tahitanki Paula Gaguin'a. Eteryczne, jakby utkane z porannych mgieł i kolorów pogodnego nieba przepiękne paryżanki  na balu w le Moulin de la Galette (Bal du moulin de la Galette) Renoir'a, jego dziewczyny przy pianinie (Jeunes filles au piano) i tańczące pary na wsi (Dance in the Country) i w mieście (Danse in the City) wspaniale prezentują się na popielatych ścianach współgrających z delikatnymi barwami używanymi przez impresjonistów. Dużo czasu spędzam wśród szarych ścian, wspaniałe Śniadanie na trawie Maneta  to tylko kilka rarytasów tego muzeum. I pomyśleć, że wyszydzane prawie 150 lat temu pastele i oleje są teraz najbardziej pożądanymi przez światowe muzea eksponatami!

Ruchomymi schodami zjeżdżamy na poziom środkowy na którym obejrzymy dzieła z lat 1870 - 1914 oficjalnie uznane za sztukę III Republiki. To tu właśnie znaleźli swe miejsce reprezentanci symbolizmu i malarstwa akademickiego, a także tworzący w duchu włoskiego Art NouveauPo

Po dziełach Gaudiego widzianych w Barcelonie i na Majorce, te w Muzeum d'Orsey nie robią na mnie wrażenia, jakieś meble i zwierciadło zapadły mi w pamięć. Klimta reprezentuje obraz Rosiers sous les arbres (Rosebushes under the Trees).  "Krzewy różane pod drzewami" powstały podczas letnich wakacji 1904 i 1905 roku, kiedy przebywał w Litzlbergu. Płótno pokryte jest odrobiną koloru i bardzo małymi pociągnięciami pędzla, sprawia wrażenie mozaiki. Obserwacje przyrody służą Klimtowi jedynie jako bodziec, a prawdziwym przedmiotem obrazu jest jego struktura. Klimt upstrzył cały obraz siecią małych kropel farby od jasnozielonej do ciemnozielonej, z kontrastującymi odcieniami różu, fioletu i żółci. Sprawia to, że elementy krajobrazu rozpływają się, tylko małe różnice w kolorze między rodzajami liści umożliwiają identyfikację sadu. Niebo jest widoczne tylko przez szczeliny w górnym, lewym i prawym rogu. To jeden z mniej znanych obrazów Klimta, wszyscy kojarzą go ze złotymi kobietami, ale ten obraz jest niewątpliwie stworzony pod wpływem impresjonistów. W jednej z nisz eksponowany jest przepiękny wazon Tiffany'ego. 

Schodzimy na najniższy poziom, gdzie zachwycają mnie pejzaże malarzy z tzw.szkoły z Barbizon. Tu też oglądamy tworzone we wczesnym okresie działalności obrazy Maneta, Moneta i Degas. Mnóstwo tu rzeźb, małych i dużych, marmurowych i z brązu.

Szalenie sugestywna La Nature se devoilant (Natura ujawnia się) Ernesta Barrias'a wyrzeźbiona została z kilku materiałów; oprócz marmuru i onyksu rzeźbiarz wykorzystał czerwony marmur i jego cętkowany efekt w szacie, oczy są z lapis lazuli, usta z koralowca, a maleńki skarabeusz spinający suknię jest z malachitu. Poruszają rzeźby Rodina, zwłaszcza Porte de l'Enfert (Bramy piekieł) której  tematem jest "Boska komedia" Dantego, a inspiracją stały się słynne florenckie drzwi do baptysterium wykonane przez Ghibertiego. Postacie wyłaniające się z lawy są w konwulsjach pełne rozpaczy, żalu i przekleństwa. 

Spędzamy w muzeum ponad 3 godziny. Bardzo się cieszę, że program naszej wycieczki uwzględniał pobyt w tym miejscu. Zobaczenie tylu arcydzieł w tak krótkim czasie, możliwość obcowania ze sztuką na światowym poziomie dostarcza mi niebywałych pozytywnych emocji. Dodatkowo zgromadzenie ich w tak pięknym miejscu, bo budynek jest oszałamiający, a ilość szkła wykorzystanego do jego budowy sprawia, że eksponaty są doskonale oświetlone. To kolejny piękny dzień w Paryżu obfitujący w miłe chwile i przyjemne wrażenia. 

 

 

  • Muzeum d'Orsey.
  • Muzeum d'Orsey.
  • Muzeum d'Orsey.
  • Muzeum d'Orsey.
  • Muzeum d'Orsey.
  • Muzeum d'Orsey.
  • Muzeum d'Orsey.
  • Muzeum d'Orsey.
  • Muzeum d'Orsey.
  • Muzeum d'Orsey.
  • Muzeum d'Orsey.
  • Muzeum d'Orsey.
  • Muzeum d'Orsey.