Wstępnie zwiedzanie Valletty planowaliśmy na kolejny dzień ale czy to piękna panorama miasta widziana z nadbrzeża Sliemy czy jakieś wewnętrzne przeczucie spowodowało, że ruszamy już dzisiaj. Nasz hotel dzieli od Valletty tylko zatoka Marsamxett, którą pokonujemy w 10 min promem. Valletta jest mała ale wciąga na wiele godzin. Spacerujemy stromymi, wąskimi uliczkami podziwiając kamienice oblepionymi charakterystycznymi balkonami.Czas mija szybko a nie można przegapić uroczystej salwy armatniejo 12 w południe w Górnych Ogrodach Barracca. Wisienką na torcie tego miasta-muzeum jest położona w jego sercu katedra św.Jana. Z zewnątrz dość masywna, niepozorna a wewnątrz przepych jaki trudno znaleźć gdziekolwiek indziej. Trasa zwiedzania katedry jest tak poprowadzona by prawdziwą perełkę zostawić na koniec a mianowicie obraz Caravaggia – Ścięcie św. Jana Chrzciciela. Wiele wspaniałych rzeczy pozostawili po sobie joannici rządzący wyspą ponad 250 lat, niemniej sami Maltańczycy z ulgą i radością się ich pozbyli. Pod reprezentacyjnym budynkiem Auberge de Castille dowiadujemy się, że jutro odbywa się tu szczyt państw UE i miasto będzie zamknięte. Dobrze jest czasem kierować się przeczuciem. By poznać w pełni urok Valletty koniecznie należy ją zobaczyć od strony wody. Dlatego popołudniu decydujemy się na 1,5 godzinny rejs po Grand Harbour. Podczas rejsu można obejrzeć też Trzy Miasta znajdujące się po drugiej stronie Grand Harbour i poznać bohaterską postawę maltańczyków podczas oblężeń wyspy przez Turków osmańskich i w czasie II wojny światowej. Wątek filmowy przewija się podczas całej mojej podróży bo Malta to wielki plener filmowy. Kumulacja jednak następuje tutaj. Lista filmów, które tu kręcono jest bardzo długa m.in. Gladiator,Troja, Aleksander, Midnight Express, Gra o tron, Kapitan Phillips, Hrabia Monte Christo, Monachium... Niemal codziennie jest tu kręcony jakiś film.