"Pisać historię, nie wspominając nawet o wodzie znaczy pozbawić ją sporej części rzeczywistości. Ludzkie historie nigdy nie są suche" - zauważa amerykański historyk Donald Worster. Istotnie, z wyjątkiem Grecji wszystkie wielkie cywilizacje powstawały w pobliżu rzek - począwszy od mezopotamskiej w widłach Eufratu i Tygrysu, przez egipską wzdłuż Nilu, po rzymską nad Tybrem. Rzadko spotyka się większe miasta bez rzeki.
Jedną z takich rzek - miejscem, w którym stykały się trzy cywilizacje, miejscem krwawych bitew toczonych przez ponad tysiąc lat, rzeką tragiczną i poetycką, okrutną a zarazem mieniącą się niebywałym pięknem - jest Gwadalkiwir, druga pod względem wielkości rzeka Półwyspu Iberyjskiego, w której wodach odbijają się dwa najpiękniejsze miasta Hiszpanii: Kordoba i Sewilla. W roku 206 przed Chrystusem Publiusz Korneliusz Scypion Afrykański Starszy zajął Półwysep Iberyjski, miażdżąc siły kartagińskie w bitwie pod Ilipą, stoczoną właśnie na brzegach Gwadalkiwiru, zwanego przez Rzymian - Baetis. Rzeka stanowiła kręgosłup przyszłej prowincji, Hiszpanii Betyckiej. Maurowie, który w VIII wieku najechali i mocno usadowili się na Półwyspie Iberyjskim nazwali rzekę Wadi al-Kabir („wielka rzeka”) i uczynili ją główną arterią komunikacyjną krainy Al-Andalus. Od tej arabskiej nazwy wywodzi się obecna nazwa rzeki.
Nad Gwadalkiwirem unosi się zapach wilgoci i mułu. Wielka rzeka powoli toczy swoje burożółte wody do Oceanu Atlantyckiego. Jest żeglowna, co ściągnęło niegdyś na miasto najazd wikingów, a dziś czyni Sewillę jedynym rzecznym portem Hiszpanii. Miłym akcentem kończącym wizytę w tym niezwykłym mieście może być rejs po jej wodach. Z pokładu statku oglądamy najważniejsze budowle, dzielnice, mosty, kajakarzy, rozkoszujemy się lekkim rzecznym wiaterkiem, który miło chłodzi ciepłe powietrze Sewilli.