Na ostatni, czwarty dzień naszej eskapady mieliśmy zaplanowany odcinek o długości 35 km do Forst. Tym razem robiliśmy mniej przystanków, bo każdy już był myślami bardziej przy powrocie do domu, a na dodatek krajobraz stał się bardziej monotonny. Miłym przerywnikiem była krótka wizyta w gospodarstwie, gdzie hodowano kozy i wyrabiano sery o różnych smakach, z wieloma przyprawami. Okazało się, że lampka białego, również miejscowego wina gronowego, pasuje idealnie do każdego gatunku sera.
Na przedmieściach Forst znajduje się piękny park – Rosengarten. Niestety to nie był okres kwitnienia róż, więc wizytę ograniczyliśmy do szybkiego objazdu. Po kilku minutach znaleźliśmy się na dworcu kolejowym, skąd pociągiem mieliśmy wrócić do Zgorzelca, gdzie zostawiliśmy samochód. W Cottbus mieliśmy przesiadkę i zmianę peronu, co okazało się sporym wyzwaniem bez podjazdu, z trzema rowerami i przyczepką. Ostatni ponad godzinny odcinek pokonaliśmy pociągiem, nieśmiało snując plany na kolejną wyprawę nowo upieczonych „sakwiarzy”.