Podróż ايران - podróż w czasie - تهران czyli Teheran



2015-10-07

Następnego dnia wstaliśmy dosyć wcześnie, bo o 5 rano, a do przejechania mieliśmy około 700 km, z przerwami na postoje i oglądanie m. in. kolorowych gór. Piotr wyliczył, że zajmie nam to jakieś 10-12 godzin.

W poszukiwaniu owych kolorowych gór zjechaliśmy z autostrady, kolorowych gór co prawda nie znaleźliśmy ale za to mieliśmy piękną miejscówkę nad rzeczką, gdzie zjedliśmy  śniadanie. Jadąc dalej zatrzymywaliśmy się kilka razy na sesje zdjęciowe wspomnianych kolorowych gór. Niestety chmury, brak słońca i kurz w powietrzu psuły nam ładne kadry.

Wszyscy odczuwali już, że  robi się coraz cieplej, temperatura w aucie podniosła się do 30 stopni. Na przydrożnym straganie kupiliśmy sobie arbuzy i melony, aby nieco ugasić pragnienie.

Po drodze kilkakrotnie mijaliśmy wioski z glinianą zabudową gospodarstw, robiły na nas niesamowite wrażenie.

Wkrótce poznaliśmy przyczynę coraz większego kurzu w powietrzu i coraz gorszej widoczności.  Mniej więcej w połowie drogi do stolicy wjechaliśmy w burzę piaskową, chwilami wyglądała groźnie, przed samym Teheranem ponownie wyszło słońce.

Przy wjeździe do Teheranu miły gest ze strony gospodarzy – nie zapłaciliśmy za autostradę. Ale już sam wjazd do miasta makabryczny, nieprawdopodobne korki, klaksony, smród spalin… Zaparkowaliśmy w okolicy Azadi czyli wieży wolności. Tam w restauracji zjedliśmy kolację i zrobiliśmy kilka fotek samej wieży, potem pojechaliśmy dalej, szukając noclegu w jakimś hotelu. Niestety miejsc albo nie było  albo ceny jak na warunki irańskie zbliżone były do tych na naszym Batorym. W końcu zdecydowaliśmy się na nocleg na jakimś placu. Wieczorem podjechaliśmy dwoma taksówkami pod wieżę Milad, z której rozpościera się przepiękna panorama na całe miasto. Jest to najwyższa wieża w Iranie i szósta pod względem wysokości na świecie.

Potem, siedem osób, czyli my,  przemieściło sie jedną taksówką!! do knajpki w innej części miasta, aby zaplić sobie sziszę, i tą samą taksówką wróciliśmy na nocleg. Jazda przez miasto była dosyć szalona, kierowca ciągle powtarzał, że policja no problem.

Następnego dnia koniecznie chcieliśmy zwiedzić słynne muzeum diamentów, niestety okazało się nieczynne tego dnia. Postanowiliśmy zwiedzić muzeum dywanów, po czym podeszliśmy pod ambasadę amerykańską, aby zobaczyć słynne murale. Wróciliśmy autobusem na parking i wyjechaliśmy z Teheranu. W autobusie zetknęliśmy się z kolejnym dziwnym obyczajem w Iranie, autobus przedzielony jest na dwie części, z przodu mogą jechać tylko panowie a dla pań przeznaczona jest część tylna.

Więcej o mieście możecie poczytać tutaj: Teheran

Kolejnym celem naszej wyprawy był Kashan.

  • po drodze
  • kolorowe góry
  • kolorowe góry
  • kolorowe góry
  • kolorowe góry
  • kolorowe góry
  • kolorowe góry
  • kolorowe góry
  • kolorowe góry
  • kolorowe góry
  • kolorowe góry
  • kolorowe góry
  • kolorowe góry
  • kolorowe góry
  • kolorowe góry
  • kolorowe góry
  • kolorowe góry
  • na parkingu
  • na parkingu
  • na parkingu
  • po drodze
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran
  • Teheran