Podróż Jesienna Apulia - Dzień 3 - Matera (Sassi)



2015-11-12

Przy śniadaniu (tradycyjnym w tej części Europy, czyli na słodko) podzieliliśmy się wszyscy swoimi planami i wrażeniami. Okazało się, że większość osób wybiera się do Matery. Ja też miałem taki plan, ale pojawiły się komplikacje. Na 3 dni przed wyjazdem, wg internetowego rozkładu do Matery można dotrzeć było pociągiem (Ferrovie Apullo Lucane). Ornella wątpiła, czy rzeczywiście pociągi kursują w niedzielę. Wątpliwość potwierdził internetowy rozkład – pociągi zniknęły z rozkładu (a 5 razy sprawdzałem, mając na uwadze, że to jest niedziela). Z pomocą przyszedł mi David (właściciel hostelu), objaśnił, że za dworcem jest podstawiany autobus o 10:00 rano, a bilet kupię w barze naprzeciwko przystanku. Stwierdziłem, że spróbuję, najwyżej zmienię plany i będę improwizował. Znalazłem przystanek, a właściwie kilka, każdy bez jakiejkolwiek tabliczki i rozkładu jazdy. Znalazłem też bar i to nie jeden. Odsyłano mnie z jednego do kolejnego, to na róg, to za światła… W trzecim spotkałem starszą panią – Włoszkę, z wielkimi dwoma walizkami, która bardzo się ucieszyła, że też jadę do Matery. Chyba liczyła, że ja coś wiem. Tak więc razem ruszyliśmy w poszukiwaniu baru, gdzie można kupić bilety. Nawet znaleźliśmy, ale barman odesłał nas do autobusu. Poszliśmy na przystanek, a starszej pani coś nie dawało spokoju. Zostawiła mnie ze swoimi walizkami i poszła zasięgnąć języka. Na szczęście wróciła i powiedziała że mamy tutaj czekać. Była strasznie gadatliwa i niewiele jej przeszkadzało, że jej prawie w ogóle nie rozumiem. Spędziliśmy wspólne pół godziny na krawężniku, tłum gęstniał, już się nie mieścił na chodniku, a autobusu w dalszym ciągu nie było. Jak straciłem nadzieję, że się wszyscy zmieszczą, autobus podjechał, a kierowca nie robił problemów i wpuścił wszystkich – tych z biletami jak i bez. Na pytanie o bilety powtarzał – piu tardi, piu tardi (później). Ledwo się wcisnąłem do środka, jak zobaczyłem, że ktoś wyraźnie do mnie macha i zaprasza na wolne miejsce. Był to Taro. Autobus zatrzymał się kilka przystanków dalej i kierowca zaprosił wszystkich do kiosku po zakup biletów. Sprawdził dokładnie czy nikt nie został i ruszyliśmy dalej. Dwugodzinna podróż minęła nam na miłej pogawędce o wszystkim. Przed wyjazdem miałem pomysł, żeby wynająć samochód, być bardziej mobilnym, więcej zwiedzić, dotrzeć w niedostępne miejsca… Teraz już wiem, że to byłby błąd. Tyle ciekawych konwersacji ominęłoby mnie…

Matera, a właściwie Sassi, jak nazywa się najstarsza część miasta, to miejsce, które zrobiło na mnie największe wrażenie, z tego co udało mi się zobaczyć w Apulii, a może w całych Włoszech. Miasto, które praktycznie od wieków się nie zmieniło (nie licząc drutów i anten). Miejsce to było zasiedlone już od paleolitu, a w czasach rzymskich stanowiło znaczący ośrodek. Najpierw było drążone na wzgórzu w miękkiej skale wapiennej, później rosło w górę. Urokowi Sassi nie tylko ja nie potrafiłem się oprzeć, ale również Mel Gibson, który jak zobaczył to miejsce, od razu zdecydował się, żeby nakręcić tutaj „Pasję”. Dodatkowym atutem, jest niesamowite położenie nad głębokim kanionem. Cieszę się, że trafiłem tutaj właśnie o takiej porze roku (przyjemne 22 stopnie, słońce i myślę że mimo wszystko sporo mniej turystów). Nie wyobrażam sobie zwiedzania tego miejsca w szczycie sezonu, przy czterdziestostopniowym upale i tabunach turystów przewalających się ciasnymi uliczkami. Wąskim i stromym labiryntem dotarłem do skraju miejscowości, wiszącej nad urwiskiem. Niejednokrotnie pisałem o swoim zamiłowaniu do górskich wędrówek, więc gdy zobaczyłem kanion i przeciwległe wzgórza, długo się nie zastanawiałem i ruszyłem w dół wąską ścieżką. Momentami można się było czuć jak na słynnym GR-20 na Korsyce. Całość wrażeń psuł tylko smród, który docierał z rzeki w dole. No cóż widocznie przywiązanie do tradycji w tym miejscu jest tak silne, że postanowiono nie inwestować w oczyszczalnię ścieków. Po zachodzie słońca wsiadłem w autobus i wróciłem do Bari. Po krótkim odpoczynku i pogawędce z Ornellą postanowiłem przetestować restauracje, które tak serdecznie polecała. 

 

  • Matera
  • Matera
  • Matera
  • Matera
  • Matera
  • Matera
  • Matera
  • Matera
  • Matera
  • Matera
  • Matera
  • Matera
  • Matera
  • Matera
  • Matera
  • Matera
  • Matera