Podróż Jesienna Apulia - Dzień 1, a właściwie noc



2015-11-12

Piątek, piękny mglisty poranek. Całe południe Polski stoi. Samoloty kręcą kółka, po czym odlatują na inne lotniska, niektóre są odwoływane i nie ma takiego, który nie miałby spóźnienia. W ciągu dnia obserwuję w internecie tablicę odlotów i przylotów na wrocławskim lotnisku. Koło południa lądują i startują pierwsze samoloty. Kiedy wychodziłem z domu na lotnisko mój lot miał mieć opóźnienie 45 minut. W efekcie okazało się, że lot był spóźniony prawie 3 godziny. Czas oczekiwania na lotnisku umilała wszystkim pasażerom grupa 6 duuuużych mężczyzn, w jednakowych fryzurach. Z każdą opróżnioną butelką byli delikatnie mówiąc coraz głośniejsi. Pasażerowie domagali się interwencji różnych służb. Przychodziła straż graniczna, upominała, przybijała piątki i odchodziła, a przedstawienie przybierało na sile. Najodważniejsza okazała się jedna z pracownic lotniska, która zdecydowała się sama zadziałać i po krótkiej sprzeczce wprost wymusiła interwencję straży granicznej. Panowie nie polecieli do Londynu, a wszyscy pasażerowie odetchnęli z ulgą, szczególnie ci, koło których zostało wolne miejsce. Pomimo nerwów i niepewności doleciałem do Londynu, co prawda ze sporym opóźnieniem.

  • Lotnisko Wrocław Strachowice