Mam wrażenie, że samo miasteczko, choć liczy sobie 72 tysiące mieszkańców jest mniejsze od swojej własnej nazwy, która w języku nahuatl oznacza "miejsce otoczone pokrzywami”. Ale Gwatemalczycy nie zawracają sobie głowy długimi nazwami, mówią, że jadą do Chichi, do Pana czy Guate.
My do Chchi pojechaliśmy z dwóch powodów – niedzielnego targu i cmentarza, a pojechaliśmy z Panajachel przez Sololę i Los Encuentros, i w każdym z tych miejsc na autobus czekaliśmy najwyżej 5 minut. Wybraliśmy hostel Posada de Telefono z widokiem na cmentarz, który zwłaszcza o poranku robi niesamowite wrażenie, bo budynek stoi na sporym wzgórzu i z najwyższego piętra jest co podziwiać.
Cmentarz, jak to w tej części świata bywa jest oczywiście bajecznie kolorowy, do tego stoi na skarpie, pod którą z kolei jest niewielki targ bydła. Takiej mnogości form pomników można szukać ze świecą – najprostsze groby są usypane z ziemi i zabetonowane, ale zdarzają się grobowce z muralami, a nawet majańskie piramidy. Gwatemalczycy, nawet jeśli w doczesnym życiu mają domy nie pierwszej jakości, to po śmierci chcą mieć siedziby luksusowe. I może stąd ten nieprawdopodobny kontrast między tęczowym cmentarzem, a szarym miasteczkiem z domami, z których wystają metalowe pręty, jakby właściciele mieli zamiar budować kolejne piętra [ podobno za dom w budowie nie płaci się podatków ].
Na cmentarzu wyznaczono specjalne miejsca, w których Majowie odprawiają swoje obrzędy, do czego niezbędne są : ogień, ewentualnie płonące świece, płatki róż, odrobina alkoholu i peyotl – substancja odurzająca, służąca jako kadzidło. Gdy pytaliśmy co robią i dlaczego właśnie tam, tłumaczyli ,że proszą przodków o zdrowie dla chorej córki, a robią to na cmentarzu, bo na ich świętym wzgórzu mogliby zostać napadnięci.
Majowie modlą się także przed kościołami, a nawet w kościołach i to podczas mszy. Jak to możliwe ? Zastosowali religiny synkretyzm, czyli włączyli do swoich wierzeń katolickiego Boga i świętych, a księżą tolerują taką sytuację, tylko nie wiem czy z wielkiej mądrości, czy z koniunkturalizmu, bo wiedzą, że jeśli tego nie zaakceptują masowo stracą wiernych .
W Chichicastenago najciekawszy jest niedzielny poranek. Ci, którzy przyjechali coś sprzedać na targu, od rana krzątają się przy swoich stoiskach, lub po prostu rozkładają towar gdzie się da. Asortyment jest ogromy – można kupić kota, indyka, wełnę czy … kawałek skóry jaguara, ale przede wszystkim nieprawdopodobnie kolorowe wyroby z ręcznie tkanych materiałów – od hamaków, przez obrusy, po fantastyczne torby podróżne. Początkowo sprzedawcy żądają za nie bajońskich sum, ale trzeba się mocno targować, bo cenę można zbić co najmniej o połowę [nam udało się kupić torbę za 50 zł, choć początkowo kosztowała 200]. Oczywiście najłatwiej targować się wtedy, kiedy wystawcy zaczynają już składać swoje stoiska.
Centrum tego kramarskiego świata to ...kościelne schody, które zajmują niemal wyłącznie kwiaciarki mające w ofercie głównie dobrze u nas znane mieczyki, zwane też gladiolami i niegdyś popularną gipsówkę. Widok na te białe schody, na których siedzą ubrane w swoje tradycyjne stroje kobiety z naręczami kwiatów zachwyca zwłaszcza o świcie, kiedy lekka mgła sprawia, że widok staje się niemal nierealny.
W Chichicastenango można też kupić kolorowe maski i to wcale nie takie, które są wytwarzane fabrycznie. W mieście jest wiele warsztatów, których pracownicy, ręcznie, choć wg ściśle określonego wzoru, najpierw takie maski rzeźbią, a potem malują. Masowo wytwarzają też ….żyrafy w kolorach, które nie mają nic współnego z rzeczywistością , a w dodatku czasem niemal naturalnej wysokości.
Nie dawało nam to spokoju, no bo przecież nawet najstarsi Majowie nie widzieli na oczy żyrafy. A ponieważ w Ameryce Środkowej niemal w każdym sklepie można jakąś kupić [ wiemy, bo ze względu na przezwisko Łukasza przywieźliśmy ich całą kolekcję], zapytaliśmy majańskiego twórcę ludowego dlaczego rzeźbi akurat żyrafy i usłyszeliśmy odpowiedź , która swoją lakonicznością najpierw wprawiła nas w lekką konsternację, a potem poraziła swoją oczywistością – BO SIĘ SPRZEDAJĄ.