Podróż Ameryka Środkowa - HONDURAS, TEGUCIGALPA



Granicę z Hondurasem przekraczaliśmy w pobliżu Otokal. Na przejściu trzeba było wymienić oryginalne ‘’plastikowe’’ banknoty nikaraguańskie na zwyczajne honduraskie. Na mobilne kantory w postaci żwawych, dojrzałych kowbojek lepiej uważać, zanim wymienicie pieniądze wcześniej zorientujcie się, np. w interecie jaką sumę powinniście dostać.

Na granicy skończyły się chicken busy i przesiedliśmy się do zwyczajnych busów. Świat się zmienił od razu. Przede wszystkim muzyka stała się nieprawdopodobnie sentymentalna i ciężko strawna w kilkugodzinnej podróży, ale za oknami zrobiło się jakoś porządniej, a miejscami wręcz luksusowo i zewsząd zaczęły nas atakować nazwy amerykańskich koncernów. Mieliśmy wrażenie, że Honduras to terytorium zależne, w czym upewnił nas jeszcze napis Coca – Cola na jednym ze wzgórz w stolicy, coś jak słynne Hollywood w Los Angeles.

TEGUCIGALPA

Tę stolicę, podobnie jak wszystkie inne chętnie ominęłabym szerokim łukiem, ale Łukasz się uparł, a poza tym byliśmy umówieni z couchsurferem. Nie było jednak tak źle. Co prawda, w centrum handlowym przy głównym placu miasta, ochroniarze z wielkim karabinami stali przy bankomatach, ale okazało się, że właśnie zasilają je gotówką.

Atmosfera była jednak napięta, bo do samego banku można było wejść wyłącznie pojedynczo i po tym jak strażnik gruntowanie przeszukał plecak potencjalnego klienta. W dodatku podszedł do nas jakiś chłopak stojący w kolejce i teatralnym szeptem ostrzegł żebyśmy uważali i nie wyciągali aparatów. Może już wiedział to, czego my dowiedzieliśmy się później. Otóż dzień przed naszym przyjazdem w San Pedro Sula [ do którego też się wybieraliśmy ] ktoś zastrzelił młodego Anglika, tylko dlatego, że nie chciał oddać aparatu. Nie mówiąc o tym, że tego samego dnia w samej Tequcigalpie, w różnych miejscach zastrzelono kilkunastu miejscowych.

Centrum miasta to Parque Central tuż przy katedrze, w okolicznych uliczkach są sklepy i bary, a turyści brani hurtem za Amerykanów słyszą od dzieci - daj dolara, albo zabierz mnie do Ameryki. Na mnie największe wrażenie zrobił inny tekst, choć będę się upierać, że właśnie o wywołanie wrażenia chodziło. Gdy karmiłam zeschniętym ciastkiem grzebiącego w śmieciach psa, przechodzący obok z kolegami chłopak zapytał czemu daję jeść psu, a nie jemu choć też jest głodny. Moim zdaniem nie był, mogę przysiąc, że widziałam w jego oczach złośliwość. Chciał żebym się poczuła winna i udało mu się.

Mieszkaliśmy obok najładniejszego w mieście kościoła Los Dolores, zajrzeliśmy i tam i do katedry, poszwędaliśmy się po centrum, obserwując kolejki do banków i do … autobusu, manifestację przeciwko sprzedaży firmy energetycznej i przypadkiem dowiedzieliśmy się, że wieczorem w mieście jest mecz, a obejrzenie meczu w kraju Wojny Footbolowej było marzeniem Łukasza. Grała najlepsza miejscowa drużyna przeciwko gościom z … Korei Południowej, a wszystko charytatywnie na rzecz dzieci.

Na stadion wiózł nas taksówkarz - zapalony kibic i choć był fanem innej drużyny z Tegucigalpy wychwal tę drugą, która miała wieczorem grać. To tak jakby kibic Legii wychwalał Polonię. Bilety były bezpłatne, ale trzeba je było mieć. Przed stadionem oczywiście ktoś je nam oferował za kilka dolarów, ale postanowiliśmy wejść na białe twarze i się udało, choć jak wszyscy zostaliśmy przeszukani na okoliczność posiadania ostrych narzędzi.

Tegucigalpa położona jest jak Rzym, na kilku wzgórzach, stadion jest w środku miasta, a wieczorny widok stamtąd okazał się wart poświęcenia z mojej strony [ piłka nożna nie jest na liście moich zainteresowań ]. Dziwny to był mecz – miejscowi piłkarze w przerwie tańczyli gangnam style w prezencie dla gości, a goście odwdzięczyli się jakimś latynoskim przebojem. Na trybunach było jak na pikniku, rodziny z dziećmi, dziesiątki sprzedawców z napojami i przekąskami, mało kto przejmował się grą z wyjątkiem tych sytuacji, gdy piłka zbliżała się do którejś z bramek, co wcale nie zdarzało się często. W końcu na murawie zrobiło się tak nudno, że ktoś zaczął rzucać w koreańskich piłkarzy woreczkami z wodą [ tam wszystko jest w woreczkach]. Zbiegli się ochroniarze, a my doszliśmy do wniosku, że może się to źle skończyć i wyszliśmy 15 minut przed końcem przy stanie 2 - 0 dla gospodarzy. Następnego dnia z gazet dowiedzieliśmy się, że w kwadrans miejscowi strzelili gościom jeszcze dwie bramki.

Zamieszkaliśmy w hostelu w samym centrum miasta, bo z couchsurferem, z którym byliśmy umówieni nie mogliśmy się skontaktować przez cały dzień. Gdy się w końcu odezwał, tłumaczył, że z obawy o bezpieczeństwo nie może używać w pracy komórki, bo może zostać okradziony. Okazało się, że jest streetworkerem i zajmuje się uzależnionymi od narkotyków nastolatkom, co nie przeszkodziło mu, na wejście częstować nas trawką choć potwierdził, że w Tegucigalpie jest niebezpiecznie, to wg niego nie należy wpadać w paranoję, bo przecież ludzie JAKOŚ tu żyją. Innego zdania był portier z naszego hostelu, gdzie dotarliśmy, krótko po 22.00. Na drzwiach zastaliśmy grube kraty i dwie potężne kłódki. Nie było nam do śmiechu, więc zaczęliśmy się dobijać, początkowo nienachalnie, z każdą minutą jednak coraz natarczywiej.

Perspektywa spędzenia nocy pod gołym niebem w mieście znajdującym się w pierwszej piątce listy najniebezpieczniejszych na świecie poza konfliktami zbrojnymi, nie wchodziła w grę. W końcu otworzył nam starszy pan i nie przebierając w słowach powiedział, że jesteśmy bezmyślni i nieodpowiedzialni, i że spacerowanie o tej porze po mieście to samobójstwo. Pokornie podziękowaliśmy, że nam otworzył .

A rano czekała nas pięciogodzinna podróż na Karaiby do miasta Tela. Na dworcu autobusowym kupiliśmy bilety niczym na samolot. Pani spisała dane z paszportu i wpisała numery siedzeń, a przed wejściem do autobusu, znów bardzo dokładnie ochroniarz przeszukał podręczny plecak Łukasza. Acha i dowiedzieliśmy się, że w Hondurasie do 11.00 nie sprzedają alkoholu i że nie robią wyjątków dla turystów. Butelkowana cuba libre przeszło nam koło nosa.

  • Tegucigalpa, katedra
  • Tegucigalpa,kosciół Los Dolores
  • Tegucigalpa,centrum miasta
  • Tegucigalpa
  • Tegucigalpa
  • Tegucigalpa
  • Tegucigalpa
  • Tegucigalpa, centrum miasta
  • Tegucigalpa, deptak w centrum
  • Tegucigalpa
  • Tegucigalpa, poczta główna stolicy
  • Tegucigalpa
  • Tegucigalpa
  • Tegucigalpa
  • Tegucigalpa
  • Tegucigalpa
  • Tegucigalpa
  • Tegucigalpa