Podróż W krainie słodkich migdałów. - Słuchając Chopina...



2014-05-14

               Do Valldemossy wjeżdżamy z Palmy, gdzie zostawiliśmy część osób niezainteresowanych zwiedzaniem miejsca, które dla Majorkańczyków jest miejscem urodzenia pierwszej świętej majorkańskiego kościoła, a dla nas Polaków miejscowością w której na przełomie 1838 i 1839 roku przebywał Fryderyk Chopin.

             Przyjechał tutaj z George Sand i jej dwójką dzieci, dla ratowania zdrowia syna George i własnego przy okazji. Początkowo przebywali w Palmie de Mallorca, ale rozpoznanie gruźlicy u kompozytora spowodowało nie tylko nakaz opuszczenia dotychczas zajmowanego lokum, ale również pokrycie remontu zajmowanego mieszkania i zakupu nowych mebli. Hiszpanie tak bardzo obawiali się gruźlicy, że rząd wydal specjalne rozporządzenie o postępowaniu z osobami chorymi na tę nieuleczalną wówczas chorobę. Dlatego też wyjechali do Valldemossy, położonej w górach niewielkiej wioski w której po sekularyzacji rząd hiszpański wynajmował bardzo tanio cele zakonników podróżnym. Śródziemnomorski klimat i bliskość gór  miały pomóc Chopinowi odzyskać zdrowie. Zima jednak okazała się wyjątkowo jesienna, deszczowa i chłodna. Nastrój Chopina pogarszał się z każdym dniem, zwłaszcza, że przedłużał się czas dostarczenia mu zamówionego w Paryżu fortepianu. Po zachwytach Palmą de Mallorca, jego słowa opisujące pobyt w Valldemossie brzmią niemal depresyjnie. Z listu do Juliana Fontany „Palma, 28 Dec. 1838, a raczej Valldemosa, o parę mil; między skałami i morzem opuszczony ogromny klasztor  kartuzów, gdzie w jednej celi ze drzwiami, jak nigdy bramy w Paryżu nie było, możesz  sobie mnie wystawić nieufryzowanego, bez białych rękawiczek, bladego jak zawsze. Cela ma formę trumny wysokiej, sklepienie ogromne, zakurzone, okno małe, przed oknem  pomarańcze, palmy, cyprysy; naprzeciw okna moje łóżko na pasach, pod filigranową rozasą  mauretańską. Obok łóżka stary nitouchable kwadratowy klak, do pisania ledwo mi służący,  na nim lichtarz ołowiany (wielki tu lux) ze świeczką. Bach, moje bazgrały i nie moje  szpargały… cicho… można krzyczeć… jeszcze cicho. Słowem, piszę ci z dziwnego miejsca.
„Dziwne miejsce” nie sprzyjało kochankom, tubylcy sprzedawali im swoje produkty po wyjątkowo paskarskich cenach, chłopak przynoszący mleko dolewał do niego wody, a gospodynie okradały prowadzone gospodarstwo z żywności. Niechęć tubylców brała się z dezaprobaty dla życia prowadzonego przez gości, mieszkali razem bez ślubu, nie chodzili do kościoła, a George Sand paliła publicznie cygara i ubierała się w męskie stroje, za które uznano spodnie. Doszło nawet do tego, że obrzucili kamieniami jej dzieci. Nic więc dziwnego, że w liście z 15 lutego 1839 r do Mariani, elokwentnie, ale chyba ze zbyt dużą przesadą pisała: „Obym z pomocą Bożą wyjechała stąd wkrótce i oby noga moja nigdy więcej nie postała w Hiszpanii. [...] Trzeba by dziesięciu tomów na opisanie podłości, złej wiary, egoizmu, głupoty i złości tej rasy głupiej, złodziejskiej i pełnej dewocji. Nie chciałabym nigdy więcej widzieć na oczy Valldemosy”.

         Niechęć do całej Hiszpanii, a Valldemossy w szczególności zaowocowała napisaną przez George  "Zimą na Majorce", pozycją w której opisała mieszkańców "małpiej wyspy" jako " przebiegłych, obdarzonych złodziejskim sprytem, a zarazem nieszkodliwych" ludzi "bez serca, zarozumiałych i aroganckich" i która to pozycja sprzedawana jest w Valldemossie we wszystkich językach. Paradoksalnie to właśnie znienawidzona przez wieśniaków pisarka zapewniła im utrzymanie do dzisiaj, bo wielbiciele talentu Chopina tłumnie odwiedzają malutką wieś założoną jeszcze przez Arabów, aby zobaczyć miejsce w którym stworzył m.in. Sonatę deszczową .

                    Wiele wiele lat wcześniej, zanim Fryderyk Chopin szukał ratunku w Valldemossie dla swoich płuc, kazał wybudować tutaj swój pałac król Sancho I, wnuk króla Jakuba I Zdobywcy, pierwszego króla Majorki. Cierpiał on na astmę, a górskie, ostrzejsze powietrze sprawiało, że łatwiej mógł tu oddychać, dlatego na początku XIV wieku rozkazał wybudować tutaj pałac do którego uciekał z Palmy, gdy tylko nadarzyła się okazja. Król Sancho I umarł, w majestacie prawa bezpotomnie, bo pochodzące z nieprawego łoża dzieci nie miały prawa do sukcesji. Swój pałac zapisał kartuzom z Tarragony, którzy rozbudowali go i zamienili w klasztor. Zakonnicy przetrwali do 1835 roku, kiedy to na mocy ustawy o sekularyzacji rządzący Hiszpanią liberałowie nakazali kartuzom opuszczenie klasztoru. Rząd za stosunkowo niewielkie pieniądze, prawie 2 razy mniejsze niż w Palmie, zaczął wynajmować cele chętnym turystom. Obecnie cele klasztoru, po zakończeniu spraw spadkowych, są podzielone pomiędzy kilku wlaścicieli. Cela nr 2 jest miejscem w którym Chopin stworzył Preludium Des - dur zwane Deszczowym i w ktorym przechowywane są pamiątki po Fryderyku i George (naprawdę miała na imię Amanda Aurora i była praprawnuczką króla Augusta II Mocnego). Niewiele tych pamiątek zostało, po przykrym dla pary wyjeździe mieszkańcy Valldemossy spalili większość pozostawionych rzeczy. Na ścianach wiszą portrety, w gablotach umieszczono rękopisy nut i listów, a także pukiel włosów kompozytora, który wypadł z książki czytanej przez George Sand. W celi nr 4 znajduje się pianino na którym Chopin grał, a na jego klawiaturze leży zawsze świeża czerwona róża. Z celi rozpościera się piękny widok na wzgórza otaczające klasztor, a przed nią znajduje się piękny ogród kwiatowy. Osłonięty od wiatru niesie woń kwiatów, którymi gęsto obsadzono malutką powierzchnię. Cienia dostarczają drzewa pomarańczowe. 

                 Wychodzimy z klasztoru na rozświetloną słońcem ulicę. Miasteczko ciągnie się wzdłuż wąskiej i stromej doliny. Tarasowe uprawy i architektura, niewielkie kamienne kamieniczki, ściśnięte, jedna obok drugiej przywodzą na myśl arabskie miasta. I rzeczywiście wg słów naszej przewodniczki "jest to wieś Mussy". Valldemossa obecna to kiedyś Aldeamussa. Miasteczko jest urocze, ukwiecone ściany domów z ceramicznymi tabliczkami wspominającymi pierwszą świętą majorkańskiego kościoła Catalinę Tomas. 

                Urodziła się w ubogiej rodzinie i wcześnie trafiła do domu krewnych, ponieważ jej rodzice zmarli. Od dziecka ciężko pracowała, początkowo jako pasterka, później jako służąca. Marzyła, aby móc służyć Bogu jako zakonnica, ale nie posiadała żadnego majątku, więc nie było to możliwe. Po wielu próbach przywdziania habitu udało się to w klasztorze augustianek w Padwie. Szybko doświadczyła objawień. Miała wizje św. Antoniego z Padwy i św. Katarzyny Aleksandryjskiej, a także aniołów. Otrzymała dar proroctwa. Pod koniec życia nie była w stanie spełniać codziennej posługi, spędziła je w ekstazie. 

  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa
  • Valldemossa