Podróż W krainie słodkich migdałów. - Drogą węża.



2014-05-14

30 kwietnia

                 Celem wycieczki nazwanej szumnie Objazd wyspy jest północno - zachodnie wybrzeże Majorki. Aby się tam dostać trzeba przejechać przez góry Serra de Tramuntana. Zanim znajdziemy się na wg opowiadań mrożącej krew w żyłach "drodze węża" (w jednym z przewodników znalazłam też określenie "droga anakondy") obfitującej w liczne bardzo ostre zakręty, przejeżdżamy przez liczne miasteczka położone nad maleńkimi zatoczkami wdzierającymi się w głąb wyspy z ktorych każda ma w nazwie Cala, co po hiszpańsku oznacza zatokę. Mamy więc Cala DOr, której nazwę można dwojako tłumaczyć - jako zatokę złota lub zatokę nad którą mieszkają ludzie posiadający ogródki warzywne wewnątrz domostw. Cala Egos, w ktorej mieści się nasz hotel, to zatoka koni majorkańskich, Cala Murada jest sina, Cala Major największa, a Cala Mondrago zamieszkiwały smoki:). Cala DOr zdecydowanie odróżnia się od pozostałych. Wybudowane 50 lat temu na południowo - wschodnim wybrzeżu nad zatoką od której nazwę przejęło, charakteryzuje się architekturą w stylu tej na Ibizie. Białe domy z zaokrąglonymi ścianami i oknami z zamontowanymi brązowymi okiennicami. Wszędzie, mimo braku wody, rzeki na Majorce są okresowe i ich koryta często świecą pustką, domy otoczone są bujnymi ogrodami w których kwitnące krzewy bugenwilli i kuflika szczególnie przyciągają wzrok. Wschodnie wybrzeże zainteresowało władze generała Franco w latach 60 - tych. Projekt zakładał zabudowanie tego wybrzeża na potrzeby turystyczne. Szybko okazało się, że projekt nastawiony na wykorzystanie największego skarbu wyspy, nie uwzględnia jego ochrony. Prawdziwym skarbem Majorki jest bowiem przyroda, której sprzyja bardzo łagodny klimat. Nadmierna rozbudowa infrastruktury hotelowej spowodowała ogromne protesty ekologów, co zaowocowało specjalną ustawą wydaną przez parlament majorkański zgodnie z którą nowy hotel może być wybudowany, gdy zostanie zamknięty inny i 1 nowe łóżko hotelowe to 60 m kw. ogrodu, oczywiście nowo założonego.

           Słuchając świetnie mówiącego po polsku majorkańskiego przewodnika o imieniu Adam (?)  mijamy Felanitx, do 1229 roku zamieszkałe prez Maurów, z ciekawą gotycką świątynią na rynku. W Manacor zatrzymujemy się w miejscu gdzie kupić można sztuczne perły, eksportowy towar Majorki i wyroby z drzewa oliwnego. Śmiesznie wyglądają stojące przed pawilonem dinozaury. Kupuję kolczyki z pereł w kolorze srebra, bedą pasować do wszystkiego:)

Sztuczne perły produkowane są w oparciu o technikę wytwarzania przez ostrygę tych prawdziwych. Ostrydze służy ziarenko piasku, wytwórnie produkują maleńkie szklane kuleczki na ktore pędzelkiem nanosi się kolejno warstwy masy uzyskanej ze zmielonych rybich łusek i pancerzyków skorupiaków wymieszanej z klejem. Takie perły praktycznie nie różnią się wyglądem od naturalnych, a te majorkańskie, podobno, nigdy nie tracą połysku.

               Mijamy Petrę w której urodził się beatyfikowany przez papieża Jana Pawła II  franciszkanin Juniperro Serra, przełożony misjonarzy wysłanych w drugiej połowie XVII wieku do Kalifornii, założyciel misji, które z czasem stały się miastami. San Francisco, Santa Barbara i San Juan to właśnie miejsca w których nawracał na chrześcijaństwo Indian. 

                  Przed nami miasto Inca słynące z wyrobów skórzanych. Kierujemy się w stronę Lluc, aby zobaczyć miejsce do którego docierają pielgrzymi po pokonaniu pieszo 47 km trasy, aby pomodlić się przed figurką Czarnej Madonny. Pobocze drogi stanowi suchy mur nazywany tak ze względu na sposób budowy. Do jego zbudowania nie używano cementu, kładziono kamień na kamieniu zbierane z pobliskich pól. 

                  Dalsza droga do Sa Calobra wije się przez 12 km pokonując 200 zakrętów przy różnicy poziomów sięgajacej 800 metrów. Niektóre serpentyny mają nazwy; jest więc i Jelito i Węzeł Krawata, ale i Zakręt Teściowej:). W celu uniknięcia nieprzyjemnych sytuacji, choć uśmiechnięty przewodnik informuje, że statystycznie tylko jeden autokar w ciągu dnia spada w przepaść, ale służby drogowe prędko sprzątają złom, ruch w dół, do zatoki odbywa się do 13.00. Potem jest czas dla autokarów wjeżdżających w górę. Zjazd jest bardzo emocjonujący zwłaszcza, że nie same serpentyny, ale i góry z widokiem na najwyższy szczyt nie tylko Majorki, ale i Balearów, Puig Major, zatrzymują dech w piersiach. Do tego mijamy mnóstwo rowerzystów i samochodów osobowych, ale autokary mają na tej drodze zawsze pierwszeństwo przejazdu. Cała trasa wiedzie przez gęsto zalesiony teren. Występują tu dęby skaliste i sosny aleppo wśród których żyją kozice, tchórzofretki i dzikie króliki stanowiące cel polowań organizowanych tu regularnie.

  • Droga Węża
  • Droga Węża
  • Droga Węża
  • Droga Węża
  • Droga Węża
  • Droga Węża
  • Droga Węża
  • Droga Węża
  • Droga Węża
  • Droga Węża
  • Droga Węża
  • Droga Węża