W takiej pięknej scenerii zjeść jajeczniczkę na śniadanie to jest to:) (2jajka,pomidorek,cebulka,pita z margaryną -210pesso)
Tak jak wspominałem schodząc na tarasy ryżowe każdy z nas sobie narzekał. Myślałem ze wszyscy w drugą stronę pod górę wezmą kogoś najmą do niesienia plecaka. Finał był taki że tylko ja wziąłem Andrzeja żeby poniósł mi plecak, cała reszta (dwie dziewczyny) niosła sobie sama ale co tam – się śpi na sianie „make it rain make it rain” :P Mój osiołek Andrzej czekał na mnie już od 6 rano, ja się obudziłem dopiero koło 7:30 a ruszyliśmy koło 10:00, chciał 300pesso ale zszedłem na 220.
Na górze okazało się że publiczny jeepney poszedł o 9;00 teraz zostały droższe prywatne . targujemy się ile wlezie kończąc na 1000pesso za 4os.
W Banaue dogadaliśmy się na transport do Sagady za 300pesso na głowę, jednakże gdy dojechaliśmy do Bontoc chcieli od nas od razu pieniądze ale powiedzieliśmy, że dopiero na koniec im zapłacimy. Stwierdzili po chwili, że za czekanie na nas w Sagadzie będzie nas kosztowało 3000 + 300 pesso/os za powrót. Sprawy się skomplikowały gdyż mieliśmy czas wyliczony idealnie by dotrzeć na autokar do Manili o czym wiedzieli więc sprawa się rypła.
Po drodze zauważyłem szczątki autokaru w przepaści, myślę sobie no ładnie, ktoś tu się kiedyś zwalił. Kiedyś …okazało się, że autokar firmy Florida spadł raptem 4 godziny wcześniej, 14 osób zginęło 32 zostały ranne.
No nic, dojechaliśmy do Sagady , zapłaciliśmy tyle co było umówione na początku za podróż w jedną stronę i zabraliśmy nasze bagaże mówiąc, że jak mają lepsze rzeczy do roboty to niech jadą sobie a my zobaczymy sobie wiszące trumny i wrócimy za godzinę. Jak będzie ktoś chętny to pojedziemy z nim z powrotem jak nie to najwyżej zostaniemy w Sagadzie sobie na noc i wrócimy jutro. Teraz zmiękły im fujary z 3tys zeszli na 1,5 ale nadal machaliśmy na nich ręką, stanęło 1200 za 4 osoby i ani pesska więcej. Zgodzili się i czekają ale bagaże wzięliśmy ze sobą żeby nam z nimi nie odjechali. Najpierw w złą stronę poszliśmy, wracając zostawiliśmy bagaże w informacji turystycznej i poszliśmy w drugą stronę koło kościoła ku wiszącym trumnom. No całe szczęście, że zostawiliśmy te bagaże, gdyby przyszło nam do głowy iść z nimi to po prostu nie dalibyśmy rady dojść do celu.
W Sagadzie byłoby co robić ale my na szybko zobaczyliśmy tylko wiszące trumny zjedliśmy i ruszyliśmy w drogę powrotną. Jadąc górskimi serpentynami naszła nas noc a chwilę później mgła także zaczęło się robić niewesoło mając w pamięci roztrzaskany autokar widziany rano. Dojechaliśmy do Banaue o 19:15 więc autokar do Manili powinien już uciec ale on też się opóźnił więc zdążyliśmy. (450pesso). Gdy jechaliśmy z Manili do Banaue byliśmy jedynymi białymi w autokarze, w Manili zaś oprócz bus terminalu nie widzieliśmy żadnych białych a w tą stronę nie dość że cały autokar był wypchany białymi to powiem lepiej – 19 osób z nich było z Polski:)
WSKAZÓWKA: Targuj się ile wlezie, prędzej czy później fujary im zmiękną:)