Podróż FILIPINY - Powrót Pana od WFu - DZIEŃ 5



2014-02-05

5:30 podjechała po nas fura którą jechaliśmy godzinkę poza miasto do punktu przesiadki w jeepa. Jeepem znowu jechaliśmy z godzinę offroadem .Była to dla mnie nowość więc nie przeszkadzał mi poobijany tyłek. Czasami bywa problemowe dla mnie ubranie się adekwatnie do warunków atmosferycznych…no kto mógł przewidzieć, że rano na mknącym jeepie będzie wiało jak cholera. Nie wytrzymałem, musiałem wyjąć kąpielówki(tylko to miałem)i założyć sobie na ręce nogawki tak żeby się choć trochę ogrzać. W jeepie zaś moją uwagę przykuła naklejka z alarmowym numerem telefonu a poniżej było dopisane rzecz jasna „ It’s more fun in the Phillipines „ Heh wiadomka żyj jakby jutra miało nie być. Po godzinnym offroadzie wysiedliśmy , oddalając się od jeepa , kierowca krzyczy do Wincza, że zostawiła wodę – za takie momenty właśnie się kocha Wincza, który na to pytanie zafrapowany odpowiada „ Yes Yes No No” :) Czekała nas jeszcze godzina drogi na piechotę od jeepa . Śmialiśmy się, że to na pewno tu żyje legendarny potwór pożerający bydło czyli Chuppacabra ( tak tak po tygodniu oświeciło nas, że Chuppacabra rzekomo grasuje w Meksyku nie na Filipinach, myślicie że nam to przeszkadzało? A skąd , nakręcanie tematu było jeszcze śmieszniejsze:)

Oprócz Chuppacabry na tym odludziu żyli ludzie, spotkaliśmy matkę z dziewięciorgiem dzieci żyjących w szałasach.

Po godzinie ukazało nam się jezioro w kraterze wulkanu Pinatubo – tak było pięknie oczywiście tylko ,że kąpać się nie można było. Jeśli nie ma ratowników to obowiązuje zakaz kąpieli. Zjedliśmy lunch i udaliśmy się w drogę powrotną do hotelu obleganego przez zombie boys a następnie do Dau i dalej do Manili…Ahhh Manila Manila..od razu udaliśmy się na terminal autobusowy do Banaue. Naszą poczekalnią na autobus była sieciowa restauracja Jolibee…nie wiem o co chodzi, nie wiem co oznacza nie wiem czemu ale zamawiam jedzenie i na kasie zamiast ceny wyskakuje napis „RAP!” ;)

Jedziemy z tym rapem w takim razie , podróż trwa 10 godzin, z czego śpię tylko trzy, jesteśmy jedynymi białymi w autobusie reszta to Filipińczycy wiozący zakupy ze stolicy choćby telewizory Pensonic , rodzina już pewnie cała w skowronkach wypatruje głowy rodziny z plazmą.

  • Pinatubo
  • Pinatubo
  • Pinatubo
  • Pinatubo
  • Pinatubo
  • Pinatubo
  • Pinatubo
  • Pinatubo
  • Pinatubo
  • Pinatubo
  • Pinatubo
  • Pinatubo
  • Pinatubo
  • Pinatubo
  • Pinatubo
  • Pinatubo
  • Pinatubo
  • Pinatubo