Rano po weekendzie Mężu odwiózł się do pracy, a ja wracając zatrzymałam się na poboczu by popatrzeć na rozlewiska po powodziach. W pobliżu był podtopiony zajazd i domy opatulone workami z piaskiem.
Gdy przed weekendem jechałam do Reading było wiele takich miejsc, nie miałam możliwości zatrzymania się, niestety.