noclegów szukałam przez internet i w Nazca znalazłam 50 m od dworca autobusowego,
Tym razem dworzec nie był z trzciny. Hotel był też solidny ale bez okna i było gorąco jak w saunie, właściciel był jednak tak sympatyczny, że wyrównywał te niedogodności. Zarezerwował lot samolotem nad liniami Nazca, nie za 150 ale 90USD, zaprowadził na bazarek gdzie nabyłam pół kilo liści coca za 2 sole, a nie 10 listków coca za 5 soli, nakarmił owocami, pokazał przyjaciół, których mogłam fotografować :) zaprosił na lody, ale jakie pokazuję na zdjęciach, i pokazał gdzie zjeść ceviche, bo wyraziłam taką chęć.
Po zakończeniu doby hotelowej 12:00, nie wyrzucił nas, tylko trzymał do 21:00 (następny nocny autobus) i jeszcze odprowadził na dworzec. Wspomnienia Nazca – piekielnie gorąco, problem z wodą, zabytki kultury Nazca (akwedukt, linie, mumie, osady, świątynie, ceramika) bardzo się różnią od kultury Inków. Przy zdjęciach jest więcej szczegółów