Jak zmienia się Kraków widać po Rynku Głównym i jego okolicach. Jak wyglądał 30 lat temu i jak wygląda aktualnie. Kiedyś było to autentyczne centrum miasta gdzie przychodziło się kupować buty, płyty do sklepu muzycznego, do banku i na kremówki do Czarodzieja (na Karmelickiej). 90% ludzi chodzących po Rynku to byli krakowianie, 10% turyści. Teraz proporcje są odwrotne. Krakowianie nie kupują już garniturów na Floriańskiej, na spacery wybierają się w inne okolice. Dzielnie broni się jedynie Czarodziej (tu w dalszym ciągu spotkać można prawie wyłącznie krakowian) bo i niezmiennie kremówki są tu najlepsze w mieście.