Podróż W zimnym kraju gorącego słońca - Niedaleko do Timbuktu



             Zagora to miejsce które od wielu stuleci znajdowało się na skrzyżowaniu szlaków handlowych. Wiódł tędy szlak bardzo chętnie uczęszczany, przecinały się szlaki karawan wędrujących z Czarnej Afryki na północ nad Atlantyk, a dalej do Europy z tymi, które prowadziły na wschód. Z Timbuktu (terytorium dzisiejszego Mali) wędrowały przez Zagorę karawany wiozące złoto, kość słoniową, sól, przyprawy, ale i niewolników. Ostatnia karawana przeszła przez Zagorę zaledwie 80 lat temu, choć od czasów kiedy Europejczycy chcący zobaczyć ociekające w legendarne wprost bogactwa Timbuktu dotarli do niego i pokazali drogę morską, historia szlaku transsaharyjskiego powoli, ale nieubłaganie zaczęła zmierzać ku końcowi. O tym jak ważne miejsce w historii zajmowała Zagora świadczy drogowskaz, który informuje, że Timbuktu jest oddalone o zaledwie 51 dni jazdy na wielbładzie.  

           W Zagorze nocujemy w pięknym hotelu. Tak musiał wyglądać jeden z pałaców z 1000 i jednej nocy. Elewacja zewnętrzna nawiązuje w stylistyce do oglądanych kazb i ksarów; wytłaczane w glinie wzory berberyjskie widzieliśmy już w Quarzazate. Hotel olśniewa kolorami i bogactwem zdobienia zarówno klatek schodowych jak i sprzętów w pokojach. Finezyjne gzymsy na klatkach schodowych bogato zdobione arabeskami, zgodnie z założeniami islamu oparte na geometrycznych wzorach, inkrustowane lustra i bajeczny ogród z basenem, z którego nie skorzystam w tym chłodzie, restauracja bogata w kobierce i dywany, dopełniają luksusu. 

  • Zagora
  • Zagora
  • Zagora
  • Zagora
  • Zagora
  • Zagora
  • Zagora
  • Zagora
  • Zagora