Podróż Tam gdzie nie ma drzew - dookoła Islandii - Na północy



Niezgodnie z chronologią zdarzeń, kilka fotek z Akureyri. Powstały w ciągu czterech dni pobytu w tym miasteczku. Akureyri potraktowałem jako bazę wypadową na północy. Z pespektywy czasu nie jestem zadowolony do końca z tego, że spędziliśmy tam aż cztery noce, ponieważ wygenerowaliśmy w ten sposób wiele dodatkowych kilometrów w samochodzie, co przy paliwożerności naszej Toyoty oznaczało spore koszty. Jednak założyłem, że zarezerwuję noclegi z góry, ponieważ chciałem oszczędzić czasu na szukaniu miejsca do spania w trasie. Przerabiałem taki wariant w Portugalii i wiem ile godzin straciliśmy w ten sposób. Krótka dygresja w kwestii noclegów. Reykjavik i Akureyri, a także nocleg w Reydarfjordur, z którego ostatecznie nie skorzystałem, rezerwowałem za pośrednictwem portalu Airbnb https://www.airbnb.pl/ czyli zdecydowałem się na noclegi „u ludzi” a przynajmniej tak mi się zdawało. W Akureyri było dokładnie tak jak się spodziewałem, czyli mieliśmy pokoik w domu starszej Pani, jak się okazało, emerytowanej Pani Pastor https://www.airbnb.pl/rooms/325373 Pokoik nie był duży, a łóżko zapewniało minimalny komfort dla dwóch osób, ale było czyściutko i bardzo domowo. Wcześniej nigdy nie korzystaliśmy z takiej opcji podróżowania, więc sami byliśmy ciekawi jak to będzie. Jona okazała się bardzo miłą osobą, chętnie rozmawiała na różne tematy, ale zachowała dystans i asertywność, szczególnie kiedy miała do przygotowania kazanie na niedzielę.

Samo miasteczko jest urokliwe, położone na końcu zatoki lub fiordu, otoczone całkiem wysokimi górami ze stacją narciarską. Centrum miasta da się obejść na piechotę w 10 minut. Nie powiem, aby poza ogólną atmosferą, podgrzaną nieco przez białe noce, zrobiło na nas wielkie wrażenie, ale wieczorny spacer po nabrzeżu w okolicy ciekawej architektonicznie sali koncertowej był całkiem przyjemny.

Po przyjeździe dość szybko poszliśmy spać, ponieważ jutro czekał nas wyjazd za koło podbiegunowe, na wyspę Grimsey. Liczyliśmy także na to, że po drodze upolujemy jakiegoś wieloryba, co od czasów pobytu w Nowej Zelandii, Australii i RPA było naszym marzeniem, a jak wspomniałem wcześniej, wyprawa na wieloryby z Reykjaviku skończyła się totalną klapą. Zobaczymy co czas przyniesie.

  • fiord
  • wieżyczki
  • Hoff
  • zeberka
  • schody
  • północ
  • łubin