1 dzień
Do Honolulu przylecieliśmy bardzo wcześnie, bo już około 7 rano. Cały dzisiejszy dzień, poświęcimy na zwiedzanie tego miasta.
Wsiadamy od razu w autobus miejski i jedziemy w stronę Pearl Harbor. Na godzinę 9:30 mamy zarezerwowany prom do Arizona Memorial, płynąc tutaj mamy dobry widok na U.S.S Missouri, okręt który służył wiele lat marynarce USA. Na pokładzie tego statku 2 września 1945, Japonia podpisała akt kapitulacji, który zakończył II Wojnę Światową.
My jednak wybraliśmy Arizona Memorial, jest to pomnik zbudowany na wraku U.S.S Arizona, który został zatopiony i doszczętnie zniszczony w czasie ataku japończyków na Pearl Harbor 7 grudnia 1941 roku o godzinie 8:10. Wrak nie został wyciągnięty, wielu ludzi nadal spoczywa tam gdzie zginęło... Tutaj niestety znowu mieliśmy nieprzyjemne doświadczenia z azjatami, proszono o zachowanie ciszy. Nikt zresztą nie powinien nawet nikogo o to prosić, na prawdę mam wrażenie, że w Polsce przedszkolaki mają więcej wyczucia niż ta grupa wycieczkowa. Byli kilkukrotnie upominani przez strażnika, gdy to nic nie dało, wyprowadził kilku z nich i nie wrócili już aż do odpłynięcia ich promu. Reszta grupy kompletnie się tym nie przejęła, wybuchając głośnym śmiechem i żywiołowo dyskutując na temat tak przypuszczam pojmanych.. Po prostu wstyd..
Po zakończeniu naszej wycieczki po Pearl Harbor, wsiadamy w autobus i jedziemy w kierunku centrum Honolulu. Wysiadamy przy Aloha Tower, dalej spacerujemy do Iolani Palace. Pałac był siedzibą władz panujących na Hawajach w XIX wieku.
Teraz, po całym dniu chodzenia, czeka nas chwila błogiego lenistwa na chyba najpopularniejszej plaży na całych Hawajach- Waikiki Beach. Smażymy się tutaj, aż do wieczora.
2 dzień
To jest nasz ostatni dzień na Hawajach. Poświęcamy go na objazd interesujących nas miejsc na reszcie wyspy. Zaczynamy od dojechania na parking pod Diamond Head. Czeka nas ładny spacer pod górę, żeby wejść na punkt widokowy, skąd mamy świetny widok na Honolulu. Dla nas po Kalalau Trail nic strasznego :)
Kolejnym miejscem, które chcemy odwiedzić jest Valley of Temples, a konkretnie Byodo-In Temple. Poznajemy tam parę, Ona z Peru, On z Argentyny. Rozmawiamy chwilę o podróżach, po czym okazuje się, że rodzice miłego starszego pana pochodzą z Krakowa. Tak więc zamieniamy kilka słów na temat tego jak to się stało, że wyjechali. Dużo nas pytał o to jak wygląda obecnie życie w Polsce. Miły akcent.
Wsiadamy znowu do samochodu i jedziemy do Ho'omaluhia, po drodze pytając o wskazówki dojazdu prawie połamałem język, na szczęście więcej tej nazwy nie musiałem powtarzać :) Wstęp do ogrodu jest darmowy. Interesuje nas głownie The Pond, które tworzy malowniczy krajobraz z górami za sobą i dziką roślinnością pomiędzy.
Na pożegnanie z wyspą chcemy trochę poleżeć na plaży, po dokładnym przeglądzie plaż Oahu, wybór padł na Lanikai Beach. Rajski kolor wody, piasek i palmy, to było to czego nam było trzeba na koniec podróży. Spędzamy tutaj czas do 16 i niestety musimy wracać do domu...