Podróż Wielki Step - Ałmaty



2013-09-21

Dzień siódmy - wciąż jedziemy. Rano przerwa na śniadanie, a ok. godz. 14:00 zatrzymaliśmy się w rejonie jeziora Bałchasz na obiad (przygotowany z własnych zapasów). Krajobraz pustynny, słońce, wiatr i kurz wdzierający się do oczu i potraw. W miarę zbliżania się do Ałmaty krajobraz zmienił się, pojawiła się zieleń i to coraz wyższa, a na horyzoncie pokazały sie zaśnieżone szczyty Tienszanu. Ok. 17:00 w umówionym miejscu spotkaliśmy się z Aleksiejem, z którym pojechaliśmy w okolice Talgary, na górską polanę, gdzie wspólnie zroganizowaliśmy piknik przy ognisku.

Oprócz Aleksieja w spotkaniu uczestniczyli Jego rodzice Nina i Borys, Olek z małżonką, Natalia. Był z nami także mieszkający na stałe w pobliskiej wsi, a latem w górskiej drewnianej chacie niedaleko Polany Wielkiego Spotkania drugi Aleksiej. Zajmuje się On polowaniem na dziczyznę i opieką nad pasieką. Ja byłam pod wrażeniem tego, że Aleksiej jest narodowości ujgurskiej. Ujgurowie to mniejszość etniczna zamieszkująca w północno-zachodnich Chinach, głównie w prowincji Sinciang. Podobnie jak Tybetańczycy (i inne mniejszości) są prześladowani przez władze chińskie na tle narodowościowym i religijnym.  

Po zebraniu chrustu i suchych badyli odpaliliśmy ognisko (tyko nie pamiętam czy jedną zapałką czy większą ilością zapałek), nadzialiśmy patyki kiełbasą przywiezioną z Polski, poczęstowaliśmy polską szynką, ogórkami kiszonymi, sękaczem. My zostaliśmy poczęstowani  bułeczkami z kapustą i z baraniną, pieczonymi kawałkami kurczaka, placuszkami z dzikim czosnkiem zwanymi czaburak. Furorę zrobił także przepyszny plov (ryż z mięsem, warzywami i przyprawami), przygotowany w tak dużej ilości, że wystarczyło jezcze następnego dnia na śniadanie. Piekąc kiełbaski i delektując się smakołykami porozmawialiśmy na temty bardzo różne, poznalismy losy naszych rodaków  i ich przodów rzuconych przez los na te odległe ziemie. Na zakończenie wręczyliśmy naszym współbiesiadnikom drobne pamiątki z Polski i umówiliśmy się następnego dnia z synem Niny, który miał nas oprowadzić po Ałmatach.

Następnego (ósmego) dnia spotkaliśmy się ponownie z Aleksiejem. Pokazał nam nową skocznię narciarską wybudowaną z okazji organizowania w 2011r. Azjatyckich Igrzysk Olimpijskich, pospacerowaliśmy ulicami Ałmaty, zwiedziliśmy Sobór Wniebowstąpienia Pańskiego, wstąpiliśmy na bazar. Jak to na bazarze można tu kupić prawie wszysko, a jak dla mnie najlepsza była sałatka z bakłażanów.

Ałmata (z kazachskiego ojciec jabłek) jest największym miastem Kazachstanu. Miasto powstało na miejscu starej osady Jedwabnego Szlaku, zniszczonej przez hordy Czyngis-chana. Obecne miasto powstało jako wojskowa placówka rosyjska w 1854r. W 1911r. w wyniku trzęsienia ziemi zostało mocno zniszczone, dlatego nie ma tu zabytków. Warto odwiedzić wspomniany Sobór Wniebowstąpienia Pańskiego pochodzący z 1907r., a wybudowany bez użycia gwoździ. Znajduje się on w Parku Iwana Panfiłowa, generała radzieckiego. Pomnik sławiący czyny jego dywizji i wieczny znicz z czarnego marmuru są popularnym miejscem zdjęć nowożeńców.

Ok. 16:00 pożegnaliśmy się z Alexem i wyruszyliśmy do Parku Narodowego Charyn.

  • widok na Ałmaty
  • Polana Wielkiego Spotkania
  • Sobór Wniebowstąpienia Pańskiego
  • widok na Ałmaty
  • pyszności
  • Sobór Wniebowstąpienia Pańskiego
  • widok na Ałmaty
  • impreza rozpoczęta
  • Sobór Wniebowstąpienia Pańskiego
  • widok na Ałmaty
  • opowieści przy ognisku
  • Sobór Wniebowstąpienia Pańskiego
  • skocznia narciarska
  • pamiątkowe zdjęcie
  • Sobór Wniebowstąpienia Pańskiego
  • Ałmaty
  • dokarmianie gołębi
  • Muzeum Instrumentów Muzycznych
  • przyuliczne jedzonko
  • w Parku Panfiłowa
  • na bazarze
  • Sobór Wniebowstąpienia Pańskiego
  • na bazarze
  • czajka
  • skwer
  • Sobór Wniebowstąpienia Pańskiego
  • skocznia narciarska
  • w Parku Panfiłowa