Podróż Iran cz.2 Yazd-śladami Marco Polo - Karanaq- miasteczko z baśni



Jest prawie południe, upał ogromny,pochłaniamy nasz zapas soków i wody.Docieramy do kolejnego niezwykłego miejsca.To wioska Karanaq.

Dzieli się na dwie części – współczesną oraz zwiedzane podczas wycieczki ruiny. Same ruiny to super struktura,przypominająca termitierę.Żyło  tu kilka tysięcy osób,najstarsze ślady osadnictwa sięgają 4 tysięcy lat wstecz.Wnętrze to labirynt pomieszczeń mieszkalnych,pasaży i uliczek.Wszędzie można wejść,pamiętając jednak ,że są to nie zabezpieczone ruiny. Ja tam mogę po dachach śmigać jak sarenka,Marek musi bardzo uważać…

Jest przepięknie, zaglądamy gdzie się da,wchodzimy na dachy.Nie przeszkadza nam nawet ogromny upał,miejsce jest zachwycające i wyobrażamy sobie ,jak tu musi być pięknie o wschodzie lub zachodzie słońca..Okazuje się,że nasz kierowca  wyremontował jeden z sąsiadujących z ruinami domów na tyle,by można było w nim wypocząć i przygotować posiłek.My zwiedzamy ruiny,a on robi nam obiad.Tuż obok ruin wioski widowiskowo przebiega stary akwedukt.Cudną panoramę uzupełniają kwitnące drzewa pistacjowe,które widzę pierwszy raz w życiu.

 Wracamy do domu,w którym czeka nasz kierowca,prowadzi nas do pokoju,robi herbatę,podaje obiad i nakazuje odpoczynek.Posiłek okazuje się rodzajem gulaszu z wielbłąda,może to i smaczne,ale tłuste jak diabli.Nie możemy tego przełknąć.Wymyślamy z Markiem akcję”wielbłąd”.Ja zgarniam całe moje danie do plastikowej torebki.Marek troszkę podziubał,ale jak zaczęłam mu opowiadać o żywym wielbłądzie to stracił apetyt.Duszony wielbłąd z warzywami ląduje w reklamówce i zastanawiamy się co z tym zrobić.Nie chcemy obrażać gospodarza,który to dla nas przygotował.Musimy   gdzieś ukryć „wielbłąda”.Marek schodzi  do ogrodu,gdzie odpoczywa kierowca i go zagaduje.Ja wydostaję się na drugą stronę domu,wynosząc reklamówkę. Naprzeciw stoi opuszczony dom a w nim  sporo śmieci i woreczków,zostawiam tam naszą wielbłądzinę w nadziei ,że może zje  je  jakieś zwierzę.Udało się,a pan kierowca  jest zadowolony,że wszystko zjedliśmy.

  • Karanaq
  • Ruiny Karanaq
  • Karanaq
  • Karanaq
  • Karanaq
  • Karanaq
  • Karanaq
  • Karanaq
  • Karanaq
  • Karanaq
  • Karanaq
  • Karanaq
  • Karanaq
  • Karanaq
  • Motorek
  • Opuszczony dom
  • Opuszczony dom
  • Karanaq
  • Karanaq
  • Widok na Karanaq
  • Akwedukt
  • Akwedukt
  • Karanaq
  • Karanaq
  • Karanaq
  • Karanaq
  • Karanaq
  • Wśród ruin
  • Meczet obok Karanaq
  • Akwedukt
  • Akwedukt
  • Widok na  Karanaq
  • Karanaq
  • Karanaq
  • Karanaq
  • Karanaq
  • Widok z wioski na okolice
  • Droga
  • Karanaq
  • Pistacje
  • Karanaq
  • Karanaq
  • Karanaq
  • Karanaq
  • Mieszkanka Karanaq
  • Karanaq
  • Karanaq
  • Meczet
  • Nasz kierowca i przewodnik