Yazd to wypadowe miejsce na pustynię.Marzyliśmy o takim wyjeździe.Hotel oferuje wycieczki,bo okolice Yazd są naprawdę odjazdowe.My chcieliśmy jak najwięcej zobaczyć w jeden dzień.Kierownik hotelu podał nam namiary na taksówkarza, który zjawił się następnego dnia przed świtem i zaczął jechać w siną dal.Okazało się,że był to nasz najbardziej wyjątkowy i odlotowy dzień,jaki spędziliśmy w Iranie. Kierowca okazał się niezwykle miłym,sympatycznym człowiekiem,który miał nam pokazać pustynne atrakcje.Zatrzymywał się wszędzie tam,gdzie chcieliśmy zrobić zdjęcia.
Wyjeżdżamy z Yazd.
Kilkanaście kilometrów za miastem trafiamy na ruiny Astrabad,miasteczka z którego ostatni mieszkańcy wyprowadzili się gdy ok. 70 lat temu z wyschło źródło wody.W ruinach hula wiatr i piasek,spotykamy tylko małe pieski,które gdzieś tu znalazły swoje miejsce na ziemi.Pies jest w Iranie zwierzęciem nieczystym i tępionym.Calkiem przeciwnie do na każdym kroku spotykanych i chołubionych kotów.Wśród ruin czasami znajdujemy jakieś pozostawione jeszcze rzeczy.Pomimo wczesnej godziny jest już bardzo gorąco.Kierowca czeka na nas cierpliwie.