Dzień wstaje nie tylko pochmurny, ale i siąpiący deszczem. Jest zimno i pochmurno. Przed nami ikony Petersburga : pomnik Piotra Wielkiego i Sobór Izaaka.
Do jednych z najbardziej malowniczych i fotogenicznychcerkwi należy bez wątpienia Sobór Zmartwychwstania Pańskiego zwany również od historii związanej z jego powstaniem Cerkwią na Krwi (Храм Спаса на Крови- co można przetłumaczyć jako zbawienia przez krew). Cerkiew o wysokości 81 m góruje nad kanałem Gribojedowa. Sobór wybudowano w ulubionym przez cara Aleksandra II tradycyjnym rosyjskim stylu, panującym w budownictwie sakralnym w XVI i XVII wieku. Z zewnątrz widoczne są płytki ceramiczne,mozaiki, szkliwione cegły, marmur i granit oraz różnorodne detale architektoniczne. Wieńczą ją charakterystyczne dla rosyjskich cerkwi złocone i emaliowane cebulaste kopuły. Budowę cerkwi upamiętniającej ojca, cara Aleksandra II, zlecił w 1883 roku jego syn Aleksander III Romanow dla upamiętnienia zamachu jakiego dokonano w tym miejscu. W jego wyniku car Aleksander II stracił życie. Cerkiew ukończono w 1907 roku.
W miejscu tym 1 marca 1881 roku dokonano podwójnego zamachu na cara Aleksandra II. Car był przeświadczony o tym, że zginie w zamachu. Kiedy rankiem obudził się i opowiedział żonie Marii Aleksandrowie o swoim śnie, ta stanowczo sprzeciwiła się jego wyjazdowi z pałacu. Car zbył ją słowami: To byłby szósty zamach, a Cyganka z Tuileries przepowiedziała, że stracę życie w siódmym zamachu. Wiele lat wcześniej podczas pobytu w Paryżu na Wystawie Światowej w czasie spaceru po ogrodzie Tuileries słynna wróżbitka przepowiedziała mu czytając z ręki, że zginie w siódmym zamachu. Wielu zamachów dokonywano na jego życie, ale ze wszystkich dotychczasowych 5 car uchodził z życiem. Pierwszy z nich odbył się na rok przed wyjazdem do Paryża, drugi tuż po słowach wróżbitki. Próbowano strzelać do cara, ale bezskutecznie, raz ktoś stojący obok zamachowca podbił jego rękę w górę, drugim razem mimo bliskiej odległości strzelec chybił (był nim powstaniec styczniowy, polski szlachcic przebywający w Paryżu Antoni Berezowski). Próbowano wysadzić cesarski pociąg, ale na skutek źle połączonych przewodów zamiar spalił na panewce. Ponowna próba doszła do skutku z tym, że zamiast pociągu którym podróżował Aleksander II wysadzono w powietrze cały transport owoców z Krymu. Piąty zamach pokrzyżowała pogoda, bo cały Petersburg został zasypany śniegiem i szalała niespodziewana zamieć, więc zaproszony przez rodzinę carską gość przybył na proszoną kolację godzinę spóźniony. Zaplanowany na godzinę 18 wybuch spowodował ogromne spustoszenie sali jadalnej, ale car ocalił życie. Aż przyszedł ranek kiedy car opowiedział swój sen: przyśniło mu się, że miał całe nogi w krwi. W okolicach Kanału Jekateryńskiego czekała na carską karetę trójka zamachowców. Pierwszy z nich rzucił bombę pod końskie kopyta, Zanim pocisk eksplodował kareta zdążyła przejechać. Ogłuszająca eksplozja spowodowała jednak zainteresowanie cara. Karetę zatrzymano i car wysiadł, aby zobaczyć co się stało. Zatrzymanemu po próbie ucieczki zamachowcowi niedoszła ofiara pogroziła palcem. Gdy car odwrócił się w stronę karety podbiegł drugi z zamachowców, szlachcic polskiego pochodzenia Ignacy Hryniewiecki. To on stał się zabójcą cara Aleksandra II. Car zmarł po przewiezieniu do Pałacu Zimowego na skutek utraty krwi. Bomba spowodowała ogromne rany nóg.
Sobór św. Izaaka to jedna z najbardziej charakterystycznych budowli, dzięki ogromnej bryle i połyskującej w promieniach słońca kopule widoczna z wielu miejsc Petersburga. Jest to największy obiekt sakralny w mieście, a drugi co do wielkości w Rosji. Gmach o wysokości prawie 102 metrów przykrywają kopuły, z których największa ma średnicę 11 metrów, pokryte 100 kg złota! W miejscu tym stały wcześniej 3 inne cerkwie, znacznie skromniejsze. Car Aleksander I, po zwycięstwie nad armią napoleońską, zamarzył o świątyni na miarę jego wielkości. W wyniku konkursu wyłoniono projekt francuskiego architekta Auguste de Montferrand . Projekt ten jako jedyny spełnił oczekiwania cara. Pomysł dla którego inspiracją była renesansowa wenecka Willa Rotonda urzeczywistnił w korpusie cerkwi, która choć większa od oryginału zbudowana jest na planie krzyża greckiego wpisanego w kwadrat. Pośrodku znajduje się duża, reprezentacyjna sala, nakryta kopułą, na planie koła wpisanego w kwadrat. Od początku budowa soboru natrafiała na trudności, bo Aleksander I życzył sobie zachowania istniejących wcześniej poświęconych ołtarzy. Rozpoczęta budowla też nie zyskała aprobaty cara więc w tajemnicy powierzono pieczę nad nią rosyjskim architektom m.in. Awramowi Mielnikowowi i Wasylowi Stasowowi polecając im równocześnie zachowanie głównych założeń projektu. Aleksander I nie doczekał końca budowy. Zmarł dość nieoczekiwanie w 1825 roku, a cerkiew ukończono po 40 latach budowy w 1858 roku. Wnętrze poraża przepychem. Marmury i granity, malachitowe i lazurytowe kolumny, piękny ikonostas i niespotykany w prawosławiu witraż z Chrystusem, stylizowane na zachodnioeuropejskie malarstwo obrazy, które w rzeczywistości są mozaikami wykonywanymi przez kilka lat. Następca Aleksandra I, car Mikołaj I cieszył się soborem, który udoskonalał na miarę przeświadczenia o swej wielkości wprowadzając liczne zmiany podnoszące monumentalność cerkwi.
Mikołaj I Romanow - Николай I Павлович (za Wikipedią)
Z Bożej łaski cesarz i samodzierżawca wszechrosyjski, moskiewski, kijowski, włodzimierski, nowogrodzki, car kazański, car astrachański, król polski, car syberyjski, car Chersonezu Taurydzkiego, pan Pskowa i wielki książę smoleński, litewski, wołyński, podolski i fiński, książę estoński, inflancki, kurlandzki i semigalski, żmudzki, białostocki, karelski, twerski, jugorski, permski, wiacki, bułgarski i innych; pan i wielki książę Niżnego Nowogrodu, czernihowski, riazański, połocki, rostowski, jarosławski, biełozierski, udorski, obdorski, kondyjski, witebski, mścisławski, całej Północy zwycięzca, pan Jeveru, kartalińskiej i kabardyńskiej ziemi oraz obwodu Armenii, czerkaskich i górskich książąt i innych pan i zdobywca, następca tronu Norwegii, książę Szlezwiku-Holsztyna, Stormarn, Dithmarschen i Oldenburga, etc. etc .
Opuszczamy Petersburg pełni wrażen, ale i niedosytu. Nie płynęliśmy po kanalach, bo jeszcze były zamarznięte, nie widzieliśmy tylu pięknych i cennych zabytków. Nie pooddychałam wystarczająco petersburskim powietrzem. Przed nami droga do Tallina, ale o tym już w następnej relacji.