Pietro godzinami woził mnie po okolicy, opowiadał, wchodził w miejsca, gdzie mnie by do głowy nie przyszło, że można wejść (na przykład na Starym Mieście do mieszkania 90-letniej staruszki, która nota bene, była naszą wizytą zachwycona i nie chciała mnie wypuścić.
Widziałam też wielką skałę z tysiącletnimi tunelami, pizzerię w dawnym budynku kolejowym ozdobioną wszelkimi możliwymi rekwizytami, pozostałymi po remoncie kolei, piękne i niesamowicie zaniedbane stare miasto w Aragonie, stajnię i gospodarstwo agroturystyczne (San Benedetto, Favara - a w nim tańczącego konia, którego można zobaczyć na filmiku poniżej), urokliwe miasteczko Joppolo i wiele innych ciekawych miejsc.