Podróż Indonezja - Jawa. Nasza ostatnia wyspa. - Yogyakarta



W Surabaya kupujemy bilety na pociąg do Yogyakarty.Dworzec to dla mnie szok.Niewielki,czyściutki a na środku orkiestra,która umila czas oczekiwania pasażerom.Pociąg całkiem wygodny, a jak się go porówna do PKP,to nawet luksusowy.Docieramy do celu po zmroku.

Yogyakarta to miasto na środkowej Jawie u podnóża wulkanu Merapi.Ulice miasta to mieszanka biedy i bogactwa.Mieszkańców łączy jedno…są mili ,pomocni,bezinteresowni i uprzejmi.Miasto praktycznie tętni życiem do późnych godzin nocnych.Wynajmujemy pokoik w hotelu niedaleko dworca i szybko wychodzimy  " w miasto". Spacer ulicami jest przyjemnością,mimo tłoku i jazgotu. Co chwile napotykamy knajpki kuszące swoimi egzotycznymi menu.Sklepy pootwierane do późnej nocy. Jednak to, co najbardziej rzuca się w oczy , to uśmiech i uprzejomość Indonezyjczykow. Jak widać bieda nie musi mieć smutnej twarzy.

Od rana szukamy motoru do wynajęcia. Ofert jest mnóstwo, ale chcemy znaleźć coś mocniejszego, by móc jeździć po stromych drogach. Coś odpowiedniego znajdujemy niedaleko naszego hoteliku. Jest to manualna 150-tka...może  nieimponująca, ale bedzie musiała dać rade, bo niczego lepszego nie znajdziemy.

Mamy w planie odwiedzenie najsłynniejszego zespołu świątynnego miasta-Prambanan.Marek wyczynia cuda na zatłoczonych ulicach Jogyakarty by w miarę szybko dojechać na miejsce.Na szczęście udaje nam się dotrzeć do świątyni, chociaż były momenty  w których nie byłam pewna, że tego doczekam :)

Leżący na obrzeżach miasta zespół świątyń hinduskich powstał w IX-X w.Około 1600 roku zespół uległ zniszczeniu podczas trzęsienia ziemi. W latach 50-tych XX w. rozpoczęto rekonstrukcje głównych świątyń.Cały zespół liczył pierwotnie 232 obiekty architektoniczne, mieszczące się na trzech dziedzińcach, otoczonych murami.

Najlepiej znany jest kompleks Lara Djonggranag, zwany również Tjandi Prambanan (Świątynia Prambanan), wzniesiony przez Dhaksę, króla Mendang-Mataram, na początku X w. ku czci boga Shivy.Wzniesiona na planie czterech czworokątów, otoczonych czterema murami z czterema obszernymi bramami, jest największą w Indonezji świątynią Shivy ./Wg Wikipedii/

W 1991 roku świątynia zostaje wpisana na listę UNESCO.

Po poludniu jedziemy do kolejnej słynnej świątyni-Borobudur,polozonej ok. 42 km od Yogyakarty. W to miejsce wracalismy jeszcze dwokrotnie.To jedna z największych na świecie świątyń buddyjskich. Jest wykutą w kamieniu księgą nauk buddyjskich.Budowniczowie tej olbrzymiej świątyni usiłowali wznieść na ziemi wierną kopię góry Meru - w mitologii indyjskiej gigantycznego złotego szczytu, na którym spoczywa wszechświat.

Borobudur, co znaczy "wielu Buddów", widziany z lotu ptaka przypomina mandalę - obrzędowy wykres wszechświata, łączącą symbole nieba i ziemi.Świątynia ma kształt piramidy schodkowej z licznymi tarasami.Wznosi się na 35 m w górę i, jak się oblicza, zawiera 56000 m3 kamienia.Pięć niższych tarasów to kwadraty symbolizujące świat ziemski, materialny. Nad nimi znajdują się trzy tarasy koliste, odpowiadające królestwu ducha.Pielgrzym wspina się powoli od życia materialnego do duchowego.

Zwiedzając Borobudur powinniśmy wędrować ścieżką przeznaczoną dla procesji, wchodzić po schodach na każdy taras, skręcać zawsze w lewo ( pójście w odwrotnym kierunku oznacza zawrócenie się ku złu ).Do dzisiaj nie wiem,jak ja tam chodziłam,ale mam wrażenie ,ze nie zawsze w lewo…Przed wspięciem się na kolejny taras należy obejść budowlę w koło, do przejścia jest łącznie 5 km.Po drodze mija się jedno z największych skupisk dzieł sztuki buddyjskiej.Znajduje się tu 1500 płaszczyzn ściennych,które przedstawiają sceny z życia Buddy oraz jego nauki.

Budowa tej świątyni zaczęła się w IX wieku i trwała 75 lat.Około 200 lat później została porzucona na pastwę niszczejącego działania dżungli i czasu.Kompleks odkryto w czasie wojen napoleońskich.Obudowę prowadzili Holendrzy.W 1991 roku Borobudur został wpisany na listę UNESCO./Wg Wikipedii/

Ze wzgórza naprzeciw świątyni tez jest piękny widok na nią.Robimy zdjęcia i jeździmy trochę po okolicy,mijając wioski,pola ryżowe i gęstą dżunglę.Rano tuż przed świtem ponownie jedziemy do Borobudur.

Sama Yogyakarta nie jest dla nas ciekawym miastem,ale jest to baza wypadowa do Prambanan, Borobudur i na Merapi.

  • Dworzec kolejowy w Surabaya
  • Dworzec kolejowy w Surabaya
  • Dworzec kolejowy w Surabaya
  • Wnętrze naszego wagonu
  • Prambanan
  • Prambanan
  • Prambanan
  • Prambanan
  • Prambanan
  • Meczet po drodze do Prambanan
  • Kompleks Lara Djonggranag
  • Prambanan
  • Prambanan
  • Kompleks Lara Djonggranag
  • Prambanan
  • Kompleks Lara Djonggranag
  • Kompleks Lara Djonggranag
  • Meczet po drodze do Prambanan
  • Borobudur
  • Borobudur
  • Borobudur
  • Borobudur
  • Borobudur
  • Borobudur
  • Borobudur
  • Borobudur
  • Borobudur
  • Borobudur
  • Borobudur
  • Borobudur
  • Borobudur
  • Borobudur
  • Borobudur
  • Borobudur
  • Borobudur
  • Borobudur
  • Plataran Borobudur Resort & Spa
  • Plataran Borobudur Resort & Spa
  • Plataran Borobudur Resort & Spa
  • Plataran Borobudur Resort & Spa
  • Plataran Borobudur Resort & Spa
  • Plataran Borobudur Resort & Spa
  • Plataran Borobudur Resort & Spa
  • Plataran Borobudur Resort & Spa
  • Plataran Borobudur Resort & Spa
  • Plataran Borobudur Resort & Spa
  • Plataran Borobudur Resort & Spa
  • Yogyakarta
  • Na ulicach Yogyakarta
  • Na ulicach Yogyakarta
  • Na ulicach Yogyakarta
  • Na ulicach Yogyakarta
  • Na ulicach Yogyakarta
  • Na ulicach Yogyakarta
  • Na ulicach Yogyakarta
  • Pola ryżowe w pobliżu Borobudur
  • Pola ryżowe w pobliżu Borobudur
  • Pola ryżowe w pobliżu Borobudur