Antalya jest miastem założonym w czasach prehistorycznych. Miasto Attalia, pierwowzór Antalyi zostało założone ok. 150 lat przed narodzeniem Chrystusa przez Attalosa II, króla Pergamonu, wg legendy nakazał on swoim żolnierzom znaleźć raj na Ziemi. Raj ów znaleźli nieopodal Pergamonu, były to ziemie na których góry schodziły do morza, a nad plażami szerokimi niebieściło się niebo zwiastujące dobrą pogodę. Legenda legendą, ale faktem jest, że wybrzeże morza doskonale nadawalo się na port. Attalos II umiera bezpotomnie w 133r p.n.e i w testamencie miasto powierza Rzymianom. Już za czasów Cesarstwa Rzymskiego rozpowszechnia się tu chrześcijaństwo.
Wg Dziejów Apostolskich miasto to odwiedził Paweł z Tarsu, uznawany za jednego z największych misjonarzy rozwijających i umacniających chrześcijaństwo. Pochodzący z rodzinny żydowskiej, posiadający po ojcu obywatelstwo rzymskie, wykształcony solidnie w Jerozolimie, ochrzcił się jako dwudziestokilkuletni mężczyzna. Katolikom znany jest przede wszystkim z Listów Apostolskich do Koryntian, a zwłaszcza z zamieszczonego w jednym z nich Hymnu do miłości, trzynastowersowego przesłania zakończonego stwierdzeniem:
Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.
Po upadku Cesarstwa Zachodniorzymskiego Antalya pozostała we wschodniej jego części zwanej Cesarstwem Bizantyjskim. Miasto zostało siedzibą biskupstwa i odtąd datuje się jego znaczny rozkwit, pomimo, że wielokrotnie najeżdżali je Arabowie, zwłaszcza w 7 wieku, kiedy ekspansywnie opuszczali zajmowany Półwysep Arabski. Nie zaburzyło to jednak jego rozwoju handlowego, założono tu nawet komorę celną wydającą zezwolenia na dalszą podróż statkom płynącym ze wschodu na zachód. Było również twierdzą powstrzymującą muzułmanów przed najazdami na południową Anatolię. Miało nawet własny ośrodek wywiadowczy taką dzisiejszą centralę na kraje arabskie. Bizantyjczycy utracili Anatolię w 1071 roku po druzgocącej klęsce zadanej armii Bizancjum przez Turków Seldżuckich. Niewola turecka trwała ćwierć wieku, bo za podbitymi ziemiami chrześcijańskimi ujął się papież Urban II ogłaszając I wyprawę krzyżową przeciw niewiernym Turkom. Bizancjum przyłączyło się do tej krucjaty bardziej w obawie o utratę kolejnych ziem niż z powodów religijnych. Podczas przemarszu krzyżowcy złupili i zniszczyli ziemie wschodniego cesarstwa. Traktowali oni mieszkańców kościoła ortodoksyjnego niemal jak Seldżuków. W zdobytej Antiochii i Edessie (obecnie Sanliurfa) miejscach ściśle związanych z chrześcijaństwem ustanowili normańskie księstwa, tylko formalnie podległe Bizancjum. Ostatecznie po licznych zawirowaniach, panowali tu i Włosi i Wenecjanie i Genueńczycy, w pierwszej połowie XV wieku miasto zostało włączone do Turcji Osmańskiej.
Dzisiaj Antalya jest największym miastem na południowym wybrzeżu tureckim chętnie odwiedzanym przez turystów dla piaszczystych plaż, pięknej pogody i zabytków światowej klasy.
Antayę zwiedzamy samodzielnie, przewodnik ograniczył się do pokazania ręką kierunku zwiedzania i zaznaczył, żeby może niekoniecznie wchodzić na stare miasto, bo możemy zgubić się w labiryncie uliczek. Przechodzimy obok najbardziej znanego żłobionego minaretu, przez bramę Hadriana wchodziny na stare miasto położone w sercu miasta. Uwagę naszą przyciąga minaret, który wygląda tak jakby niedokończono jego budowy. Nie zdajemy sobie sprawy, że oglądamy jeden z najstarszych i najznakomitszych zabytków Turcji, świątynię, która służyła wyznawcom 3 religii. Spacerujemy wąskimi uliczkami przy których mnóstwo jest hoteli, restauracji i małych sklepików oferujących pamiątki. Zostajemy poczęstowani herbatką jabłkową, której smak pamiętam z poprzedniego pobytu w Turcji. Dochodzimy do bardzo pięknej i urokliwej mariny w której stoją zacumowane jachty, żaglówki i małe łódki.Wracamy pełni wrażeń, ale nie do końca usatysfakcjonowani, bo lubię wiedzieć na co patrzę.