Podróż Wbijanie gwoździa, czyli shinkansenem po Japonii - N - P



2013-04-07

N

Nagasaki – (patrz także Park Glovera). Zbędny punkt na trasie wycieczki. Dojazd z Hiroszimy do Nagasaki zajmuje około 4,5 godz, i znacznie więcej następnego dnia z Nagasaki do Kyoto. W samym mieście nie ma nic specjalnego do zwiedzania. Park pokoju naszym zdaniem ciekawszy niż w Hiroszimie, zawiera kolekcję rzeźb podarowanych przez różne kraje (w tym rzeźba z Polski – jedna z ciekawszych). Muzeum ofiar bomby atomowej średnio ciekawe, podobno znacznie ciekawsze jest w Hiroszimie. W programie zwiedzania także katedra katolicka i Park Glovera. Po kolacji krótki spacer po Chinatown (dwie uliczki po 200m każda) i to tyle. Tego dnia także kolacja na koszt biura podróży, ale to był w naszym odczuciu lekki obciach. Być może miejsce – typowa salka konferencyjna, nie sprzyjało celebracji (podobno była jakaś wielka grupa młodzieży, która zajęła całą restaurację), ale także zawartość miseczek nie budziła zachwytu. Na tacy podane zostały zupa miso (całkiem OK.), mikro kawałeczki panierowanej ryby a’la dorsz i łosoś, kawałki kurczaka, kilka kawałeczków hamburgera, dwa plasterki surowego tuńczyka (świetne), biała rzepa marynowana (trzy lub cztery kawałeczki), miska ryżu, cząstka (jedna) pomarańczy, podobnej wielkości kawałeczek melona (dobry) i jedno (!) winogrono. Do tego jeszcze kieliszek zawierający coś na kształt budyniu o rybnym smaku z zatopionym kawałkiem ryby i grzybkiem. Oczywiście miska ryżu. Dobre były sosy w miseczkach i można je było użyć do polania ryżu, znacznie zyskiwał na smaku J Jako napój zimna woda w nieograniczonych ilościach, a piwo dodatkowo płatne – 750Y za 0,5l Asahi (jedno z najdroższych podczas wyjazdu). W sumie uważam, że ta kolacja to była kicha – taki przegląd Japonii. Może byłaby OK. na początku, np., w pierwszy wieczór, aby uczestnicy poznali różne smaki, jednak pod koniec pobytu to pomysł zupełnie nietrafiony. Pan Pilot starał się bardzo podkręcić pozytywnie atmosferę, a jego pozytywna energia i optymizm z pewnością pomogły spożyć ten średni posiłek. Dzisiaj w Ryokanie ma być kolejna kolacja na koszt firmy, zobaczymy czy tym razem będzie lepiej – mamy ją spożywać tradycyjnie, czyli w kucki J Dodatkowe emocje u uczestników wzbudziły Informacje o tym, co nas spotka właśnie w Ryokanie, ale to temat osobnego wpisu (patrzy Ryokan).

Napoje – w Japonii funkcjonuje standardowy zestaw napoi (patrz Kawa, Herbata, Piwo, Alkohol), czasami w dziwnych postaciach, a czasami same napoje są dziwne. Podstawowym źródłem zaopatrzenia są oczywiście wszechobecne automaty (patrz Automaty), i sklepy, ale także niewielkie punkty handlowe znajdujące się na peronach. Ponieważ opisy są zwykle po japońsku, poza oczywistymi płynami, można natknąć się także na dziwne. Na przykład, producent najpopularniejszej lokalnej whisky – Suntory, wypuszcza puszki za whisky zmieszaną od razu z wodą sodową. Nazywa się to Suntory Highball i występuje w dwóch odmianach, jasno-żółtej i brązowawej, różniących się mocą (odpowiednio 7% i 9% alkoholu), w dwóch pojemnościach 0,33l i 0,5l w cenie 200Y za mniejszą i ok. 270Y za większą puszkę.

Nikko – miasteczko wypoczynkowe położone na północ od Tokio z kompleksem świątyń o różnych wyznaniach, a także mauzoleum rodu szogunów Takagawa. Po szczegóły odsyłam do Wikipedii. Teoretycznie w porze naszej wizyty powinno być pełne czerwonych klonów, ale nie było…

O

Okonomiyake – lokalna potrawa specyficzna dla regionu Hiroszimy (patrz Hiroszima). Trudna do zdefiniowania. Pan Pilot opisując ją używał zarówno określeń pizza, omlet, makaron, … Okazało się, że właściwie miał rację. Bazą jest spora ilość kapusty i kiełków ułożona na cienkim naleśniku z jednej strony i jajku smażonym z drugiej, na tej podstawie układana jest warstwa makaronu (można wybrać jeden z dwóch rodzajów – cienki gryczany soba lub gruby udon) i plastry boczku. Na wierzch kładzione są wybrane dodatki – owoce morza, dodatkowe jajko i ser, a także inne według zamówienia. Wszystko przygotowuje kucharz na gorącej blaszanej ladzie. Wszystko cudownie skwierczy i pachnie. Smak zaskakuje delikatnością, ale to już japońska specyfika, dla większości z nas brakowało soli i pieprzu. Jak to zwykle bywa, wszystko jest kwestią przyzwyczajenia J Nawet u chińczyka czy u Hindusa (jedliśmy raz lunch w Nikko), wszystko jest raczej delikatne i nie przypomina znanych z naszej kuchni smaków. Okonomiyake można spotkać także w wielu innych miejscach i jeśli komuś zasmakuje ta potrawa, może folgować upodobaniom do woli.

P

Pachinko – przykład tej gry pokazuje, że w kombinowaniu Japończycy i Polacy mają coś wspólnego. Dlaczego? Otóż hazard jest w Japonii zakazany. Przynajmniej oficjalnie… W bardzo wielu miejscach można trafić na salony pełne gwiżdżących, wyjących i grających maszyn, do których Japończycy wrzucają w tempie kałasznikowa monety. Nie wiem na czym polega ta gra, ale wiem, że jak się wygra, to maszyna wypluwa graczowi specjalny żeton. I teoretycznie na tym koniec. W praktyce gracz idzie w żetonem nie dalej niż 50m do specjalnego „sklepiku” w bezpośrednim sąsiedztwie salonu i wymienia go na pieniądze… Ale hazard to podobno nie jest. Swoją drogą, przebywanie nawet 10 minut w tym potwornym hałasie wydaje się nie do zniesienia i trzeba mieć inne geny aby móc to znosić nawet przez wiele godzin.

Pampuchy – kluski na parze, gałuszki, czy jak to tak kto nazywa. Bardzo często spotykana przekąska. Są mniejsze od naszych, tak mniej więcej o połowę, ale za to wypełnione nadzieniem o różnym smaku bazującym zwykle na specjalnej odmianie lokalnej fasoli. Raczej są słodkie, ale bywają także o smaku curry (zwykle kolor żółty) – warto eksperymentować. Nie kosztują wiele, a poznajemy lokalne smaki. Znakomicie spełniają rolę zapychacza w ciągu dnia, bądź lekkiej kolacji wieczorem. Koszt zwykle 100-200Y za sztukę. Można je kupić w Family Mart w witrynach przy kasie.

Park Glovera – położony na zboczu wzgórza nad zatoką Nagasaki, założony w XIX wieku przez Szkota  Mr. Glovera. Malowniczy obszar zabudowany willami o różnym przeznaczeniu, można je zwiedzać w środku. Zwiedzanie trwa około 2 godz. Piękny widok na Nagasaki. Mimo to uważam za typową „zapchajdziurę” w programie zwiedzania. Czymś trzeba było zapełnić czas przed kolacją (patrz Nagasaki).

Piekarnia – Miejsce odwiedzane tłumnie przez polskie wycieczki przed dniem bez śniadania lub lunchu. Coś na kształt piekarenek spotykanych u nas w hipermarketach (Heisstand), ale z bogatszą gamą niewielkich wypieków. Do wyboru kilkadziesiąt różnych bułeczek zarówno na wytrawnie jak i na słodko. Na każdej cenówce jest opis (po japońsku J), cena (130-200Y za sztukę) i podana wartość kaloryczna, która zwykle przekracza znacząco poziom ceny… Można tam kupić paczkowaną szyneczkę, mleko, czy bardziej klasyczne kanapki tostowe, znakomite w podróży. Kupowanie polega na pobraniu białej tacy i szczypiec (stoją przy wejściu), którymi nakłada się każdą wybraną sztukę na tacę. Potem z tacą do kasy i po zapłaceniu można ucieszyć się smakiem bliskim naszym przyzwyczajeniom. Piekarnie znajdują się zwykle w budynkach dworców kolejowych i są odwiedzane przez Japończyków zmierzających do pracy.

Pieniądze – (także Waluta, Wymiana waluty) lokalną walutą jest Yen (Y) a przelicznik w październiku 2012 był 100Y = 4 zł. W obiegu funkcjonują banknoty 1000, 5000 i 10000Y, a także monety 1, 5 (z dziurką), 10, 50, 100, 500Y. Ze względu na automaty warto mieć ze sobą większą ilość drobnych. Banknoty są zwykle bardzo ładne i nie noszą śladów używania. Ciekawe jak oni to osiągają … Można pomylić 1000Y i 10000Y, ale po 2-3 dniach jest to już łatwe. Waluta ma widoczne oznaczenia nominału w czytelnej postaci.

Pilot – alfa i omega, surowy Ojciec dla grupy… W naszym wypadku Pan Pilot, którego poznaliśmy na lotnisku w Warszawie. Bardzo sprawny i rześki mężczyzna w sile wieku, z burzą szpakowatych włosów, wiecznie pędzący, rozrywany wewnętrzną energią. Silną ręką trzymał dyscyplinę grupy, a w pewnym momencie posunął się (ku radości większości pozostałych uczestników wyjazdu) do bezpośredniego obsztorcowania pary spóźnialskich. Od tego momentu nikt się więcej nie spóźnił J. Takiej dyscypliny brakowało często na wcześniejszych wycieczkach. Pomimo swego rodzaju ADHD, które utrudniało mu płynne formułowanie myśli, tan znakomicie zorganizowany i znający wszelkie lokalne zwyczaje, kruczki i zasady człowiek renesansu, skutecznie komunikował się po japońsku (jeden z wielu języków jakie zna), prowadząc nas jak po sznurku. Czasami męczyło słuchanie jego nieskładnych wypowiedzi, gdy opowiadał o lokalnych kwestiach, ale ponieważ nie czynił tego zbyt często (co zresztą niektórzy mieli mu za złe), nie było to zbyt problematyczne. Ale jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o Japonii, polecam dobry przewodnik pod ręką, aby uzupełnić tę niewielką rysę na portrecie naszego Pana Pilota. Mimo tej wady, w mojej osobistej ocenie jeden z lepszych Pilotów jakich miałem (piszę w liczbie pojedynczej, bo tu się zdaje się nieco różnimy w ocenie z Moją Żoną J). Dla mnie najważniejszy było to, że potrafił zapanować nad indywidualnością uczestników i wszystko szło sprawnie. Jeśli ktoś słuchał tego co mówił, nie było szans aby się zgubić, bądź nie wiedzieć gdzie i kiedy jest zbiórka. Jego pełen energii, ale dość specyficzny śmiech będę pamiętał dość długo J

Piwo – dla piwoszy Japonia powinna wydawać się całkiem ciekawym miejscem ze względu na jakość i wybór tego trunku. Ja nie jestem może znawcą, ale piwo bardzo mi smakowało, szczególnie jako dodatek do sushi w Shinkansenie J Piwo można kupić w sklepach w sporych lodówkach (polecam Ashai Super Dry w ciemnej puszce) w cenach ok. 180-240Y za puszkę 0,33 i 250-350 za 0,5l. W naszym Hotelu obok wind na każdym piętrze stał Automat z puszkami – 400Y za 0,5l. Ceny piwa są dość wysokie, a picie piwa w knajpach jest już sporym wydatkiem. Kufel 0,4 l lany „z kija” kosztuje od 500 do 750Y, czyli 20 – 30 złotych (!). Czasami w małych knajpkach można kupić kufelek za mniej niż 400Y, ale to sukces. Wydaje się, że lepiej kupować butelki. Alternatywą jest sake, której niewielka karafka, tak na oko 150 ml kosztuje zwykle ok., 500Y. Ale ją trzeba lubić…

Pogoda – teoretycznie w październiku w ogóle nie pada… Ale teorie nie zawsze sprawdzają się w praktyce, a poza tym, urok średniej polega na tym, że może nie padać w październiku przez 30 dni, a padać w jeden. Średnia wyjdzie bliska zeru. Pech chciał, że TEN dzień wypadł akurat wtedy, gdy mieliśmy oglądać jedyny w swoim rodzaju widok na Fuji-san odbijającego się w jednym z pięciu jezior. Cóż, poza licytacją tuńczyków, to była druga, ale tym razem zupełnie niezawiniona przez Pana Pilota wpadka. Generalnie poza tym dniem (i być może będzie jeszcze raz padało we wtorek), temperatura w Tokyo między 18 a 22 stopnie, słonecznie, przyjemnie ciepło, i raczej sucho. Wspaniałe warunki do zwiedzania. Tylko w Nikko nieco chłodniej, ale to było około 14-15 stopni, więc żaden problem.

Porządek – to jest powszechny stan wszystkiego. Każda czynność jest objęta jakąś procedurą, uporządkowana, skodyfikowana, wytrenowana, opracowana w najdrobniejszych szczegółach. Porządek po prostu jest naturalnym stanem rzeczy. Po ubiegłorocznym wyjeździe do Namibii i Botswany trudno wyobrazić sobie większy kontrast. Japońskiego Porządku nie da się opisać, nie da się sobaczyć, tego się po prostu doświadcza cały czas i wszędzie. Odniesienia do Porządku znajdują się w wielu definicjach w Alfabecie.

Pranie – gdybym wiedział, że w naszym Hotelu na parterze, zaraz po lewej stronie od wejścia są trzy ogólnie dostępne pralko-suszarki (za opłatą od 100 do 500Y w zależności od programu), to zapewne wziąłbym połowę mniej ubrań… Ale tej informacji nie było w materiałach z biura, z szkoda. Obsługa jak zwykle automatyczna, nawet jest instrukcja po angielsku. Nie trzeba dodawać żadnych detergentów, urządzenie dozuje je, a jakże, automatycznie J Po praniu okazało się, że część koszulek, szczególnie bawełnianych, nie była dosuszona, ale do rana wyschły bez problemu. Czas prania i suszenia dla dużej porcji (ok. 3 kg) to 2h15 min (około) za 500Y. W hotelu w Nagasaki także znajduje się pralnia (Hotel NewTanda), jednak nie oglądałem jej z bliska (za recepcją w lewo).

Prąd  - patrz Zasilanie

Program – program naszej wycieczki obejmował:

·         kilka dni w Tokyo (5 noclegów) z wyjazdami do:

o   parku narodowego Góry Fuji na oglądanie Fuji-san (nie wyszło – lało),

o   Kamakury, miejscowości wypoczynkowej ze świątyniami Buddy, wizytą nad Pacyfikiem,

o   Nikko, kolejna miejscowość wypoczynkowa z pięknym jeziorem, wodospadem, kompleksem świątyń (różnych) i mauzoleum rodu Shogunów Tokugawa

·         przejazd do Hiroszimy (1 nocleg):

o   Park Pokoju

o   przejazd na wysepkę Miyajima

·         przejazd do Nagasaki (1 nocleg):

o   Park Pokoju,

o   Mauzoleum ofiar bomby atomowej

o   Park Glavera

o   Chinatown

·         Przejazd do Kyoto (3 noclegi):

o   Centrum tkactwa

o   Park cesarski

o   Zwiedzanie Kyoto

o   Przejazd do Inari, Nara, Osaki

o   Powrót do Tokyo

·         Nocleg w Tokyo o powrót do Polski (SwissAir)

Nasza ocena programu jest ogólnie pozytywna, co nie oznacza, że całkowicie J Najsłabszym punktem jest wyjazd do Nagasaki. Przypuszczamy, że Nagasaki znalazła się w programie tylko dlatego, aby było więcej miast, dodatkowa wyspa, a także być może także dlatego, że był tam Jan Paweł II, co na niektórych działa magicznie. Jak powiedział Pan Pilot, wycieczki z Nagasaki lepiej się sprzedają… Naszym zdaniem szkoda czasu. Można by było program zorganizować nieco inaczej, a mianowicie zamiast nocować w centrum Hiroszimy, zanocować na wyspie Miyajima, rano pojechać do Hiroszimy, zobaczyć muzeum ofiar bomby atomowej, być może zobaczyć jeszcze coś innego, a wieczorem pojechać do Kyoto z pominięciem Nagasaki. Dodatkowy dzień albo w Kyoto, albo w Tokyo jeszcze przed wyjazdem, a może jeszcze coś innego. W każdym razie, czas przejazdu z Hiroszimy do Nagasaki to prawie 4,5 godziny na początku dnia, co oznacza, że z cennego dnia tracimy w sumie 9 godzin na jazdę różnymi pociągami. Transfer z Nagasaki do Kyoto zajmuje dzisiaj (właśnie jadę Shinkansenem a Hakaty do Shin Osaka) prawie 6 godzin czterema różnymi pociągami. Szkoda tego czasu … Właściwie biuro podróży mogłoby dodać podtytuł do tej wycieczki – Szlakami Kolejowymi Japonii, zniżka dla pracowników PKP i ministerstwa transportu J.
  • apel
  • pamięć
  • konstelacja
  • lekcja
  • muzeum
  • czas
  • stop
  • zatoka
  • Willa Glovera
  • Nagasaki
  • rybki