Znowu wczesna pobudka i o 6:50 ruszyliśmy pociągiem z Zagrzebia do Lublany. Trasa ta jest bardzo malownicza. Po przyjeździe do Lublany zostawiliśmy bagaż w przechowalni na dworcu i pojechaliśmy autobusem (1h) nad jezioro Bled. Przespacerowaliśmy się wzdłuż jeziora i na dłużej zatrzymaliśmy się na jednym z płatnych kąpielisk (ok 6€ cały, 3€ z polską legitymacją). Poskakaliśmy z wieżyczki do wody, poleżeliśmy na pomoście i zjedliśmy obiad. Nie płynęliśmy na wyspę z klasztorem gdyż szkoda nam było czasu, ok 17:00 wracaliśmy do Lublany. Jezioro Bled było jednym z najpiękniejszych miejsc, które zobaczyliśmy podczas tej podróży i serdecznie wszystkim polecamy. Jezioro ma czystą, błękitną wodę i leży u podnóża Alp. Po powrocie do Lublany odebraliśmy bagaże i ruszyliśmy do Alibi Hostelu. Później okazało się, że lokalizacje w samym centrum życia nocnego możę utrudniać sen.. Kolejnym punktem był zamek, do którego trzeba było się trochę powspinać pod górę. Po zejściu pochodziliśmy między kamieniczkami rozglądając się za jakimś sklepem spożywczym, chcieliśmy kupić coś na drogę na następny dzień i przede wszystkim wodę do pokoju. Godzinę szukaliśmy! W końcu zapytaliśmy jakiegoś przechodnia, który powiedział, ze sklepy są zamknięte po 20:00 i wskazał nam jedyny czynny do 21:00, ale bardzo daleko. Ledwo zdążyliśmy przed zamknięciem, ale przynajmniej Piotrek już nie mówił, że uschnie ;)
Podróż Bałkany 2012 - Dzień czwarty. Bled i Lublana. To Alpy?
2012-08-24