Bladym świtem pojechaliśmy metrem na stację kolejową gdyż o 6:50 mieliśmy pociąg z Budapesztu do Zagrzebia. Jechaliśmy wzdłuż Balatonu, na początku cały przedział był nasz więc nawet mogliśmy się przespać. Po kilku godzinach dosiadły się 2 dziewczyny. Zaraz za granicą węgiersko - chorwacką pociąg stanął we wsi i jakiś pracownik kolei chodził po przedziałach i krzyczał metodą zdartej płyty "Let's go bus, let's go bus!" Jakiś czas wszyscy go ignorowali, ale w końcu załapaliśmy, że trzeba wysiąść z tego pociągu bo dalej nie pojedzie. Wsadzili wszystkich pasażerów pociągu w 3 autokary i przewieźli do miasta, którego nazwy już nie pamiętam. Tam czekał na nas pociąg typu podmiejski, którym jeszcze ok 1-1,5 h musieliśmy jechać do Zagrzebia. Powodem takiej podmiany był ponoć pożar na trasie naszego pociągu. O dziwo nie mieliśmy opóźnienia. Tramwajem dotarliśmy do naszego hotelu i ruszyliśmy na spacer zgodnie z trasą ze zdobytych mapek :) Zobaczyliśmy katedrę WNP, "kamienną bramę" i kościół św. Marka (bardzo ładny). Dalej poszliśmy w kierunku Wieży Lotrscak i schodami zeszliśmy do centrum, aż do placu Preradovica gdzie uraczyliśmy się zimnym Spritz'em i dalej do placu Jelacica, gdzie zakupiliśmy kilka lokalnych owocowych nalewek (które dowieźliśmy do Polski!). Kolację zjedliśmy na ulicy Opatovina w knajpie (a w zasadzie na powietrzu), która się nazywała Pivnica Mali Medo i była bardzo fajna. Siedzieliśmy przy piwie do 22:00 i tramwajem wróciliśmy do hotelu.
Podróż Bałkany 2012 - Dzień trzeci. Jedziemy do Zagrzebia."Let's go bus"
2012-08-23