Rano zjedliśmy w hostelu śniadanie i ruszyliśmy na termy Shachanyi (miejsce gdzie dawniej leczono trędowatych). Było dużo osób, 3 baseny na powietrzu z wodą gorącą, chłodniejszą i największy basen z zimną. W budynkach były zbiorniki z bardzo ciepłą wodą z dodatkiem wszelkich minerałów (tu najwięcej kuracjuszy w wieku ok 70 lat). Popluskaliśmy się do ok 13:00 i ruszyliśmy w kierunku placu Hosok Tere. Dalej udaliśmy się do zamku Vajdahunyad, który wyglądał jak plan zdjęciowy do filmu Disney'a. Nikt nigdy tam nie mieszkał, a cały kompleks został wybudowany na potrzeby Wystawy Milenijnej. Na obiad udaliśmy się do Jelen Pub, który serdecznie polecamy. Jedzenie pycha, ceny w porządku i fajna atmosfera. Polecili go nam pracownicy hostelu, sami również tam się stołują. Po obiedzie udaliśmy się na spacer przez most Shachanyi i z powrotem. Po drodze odkryłam, że na moście mieszka dużo pająków na prześlicznych pajęczynach. Przystanków przy nich było bardzo dużo, gdyż musiałam wszystkim zrobić sesję zdjęciową ;) Przed powrotem do hostelu posiedzieliśmy na ławce przy deptaku nad Dunajem i zrobiliśmy małe zakupy na kolejny dzień w Tesco, które było czynne po 23:00 (za co plus, bo w dalszej części podróży znalezienie czynnego sklepu po 20:00 bywało niemożliwe, ale o tym później..)
Podróż Bałkany 2012 - Dzień drugi. Pluski w termach i pająki na moście.
2012-08-22