Oczywiście,z Famary nie da się autobusem dojechać do Harii;poza tym - bardzo chciałam pochodzić po klifach i spojrzeć na plażę z góry; gdzieś w necie wygrzebałam zdjęcia z punktu widokowego. A więc : robi się to tak : z Caleta de Famara autobusem do Teguise; wysiada się w okolicy zameczku na wzgórzu i....staje z wyciągnietym kciukiem na wylotówce w stronę Harii. I znów - stopa łapałam jakieś 5-10 min; a bardzo miły pan, mimo trudności w komunikacji ( jego angielski był na poziomie mojego hiszpańskiego) zboczył z drogi,i zamiast wysadzić mnie tam gdzie od asfaltówki odchodził szlak - zawiózł na sam Mirador de Bosquecillo ( choc protestowałam,ze ja chcę IŚC) twierdząc,że mam mało czasu...było oczywiście popołudnie. Widoki z Miradora jakie są - każdy widzi;-) A jakie wspaniałe muszą byc w słoneczny dzień - można tylko sobie wyobrażać.Zjadłam sobie śniadanie na skale,patrząc na leżącą 600 metrów w dole plażę i oczywiście trzeba było się zbierać - szlakiem do Harii. Jakieś 2 godziny zejścia do miasteczka - wliczając w to gubienie szlaku i wracanie się; a przede mną - widoki na Dolinę Tysiąca Palm i wulkan Corona,niestety wciąż bez słońca...I znów poczucie niedosytu - z Harii można iść dalej,no ale oczywiście ja juz nie mam czasu - bo jest wieczór; kolejny powód żeby wrócić na Lanzarote i od rana do wieczora włóczyć się po ścieżkach w masywie Famara,może tym razem w słońcu....
Z Harii można już jak człowiek wrócic do cywilizacji autobusem,który jeździ co godzinę - dwie. Mi oczywiście nie chciało się czekać;)