Pobudka znowu w środku nocy. Dopłynęliśmy już do Asuanu. Zanim jednak zwiedzimy to miasto wybieramy się do Abu Simbel. Żeby się tam dostać musimy jechać w konwoju. Do niedawna konwojami obowiązywały przy podróżach do wszystkich zabytków egipskich teraz pozostał tylko ten do Abu Simbel. Konwój polega na wstawieniu się autokaru z grupą turystów zgłoszoną dzień wcześniej na określony parking w Asuanie. Po sprawdzeniu formalności autokary i busy ruszają w wojskowej eskorcie. Podróż mija szybko. W ciągu 3 godzin pokonujemy blisko 300km odcinek drogi prowadzącej przez pustynię.
Dotarcie do Abu Simbel, położonego na samym południu Egiptu przy granicy z Sudanem to marzenie każdego kto interesuje się starożytnym Egiptem. To za sprawą świątyni Ramzesa II. Nieodmiennie każdy kto zobaczy fasadę tej świątyni staje w niemym podziwie. Świątynia – w odróżnieniu od innych – nie jest budowlą wolno stojącą lecz wykuto ją w skale. Obok znajduje się mniejsza świątynia królowej Nefertari. Obie świątynie ocalono przed zatopieniem przez sztuczne jezioro Nasera przenosząc je w latach 60-tych XX w 65 m wyżej. Tą gigantyczną operacją kierował Kazimierz Michałowski, znany z wcześniejszych zasług dla egipskich zabytków. Rekonstrukcja udała się perfekcyjnie. Wielka świątynia była zbudowana tak by jedynie dwukrotnie w ciągu roku, 21 lutego i 21 października, promienie wschodzącego słońca przebiegały cały 63-metrowy przybytek i oświetlały przez kilka minut w sanktuarium posągi Amona-Re, faraona i Harmechisa. Po przeniesieniu świątyni wyżej ten niesamowity spektakl odbywa się nadal tylko o jeden dzień później. Do Asuanu wracamy również w konwoju.Podróż Egipskie impresje - W konwoju do Abu Simbel
2013-02-06