Kolejny, najpierw na mapie, potem "na kole" etap ekskursy.
Pierwsza wzmianka o Grodzisku pochodzi z 1301 r., lecz zarówno nazwa wsi jak i usytuowanie kościoła na pagórku otoczonego mokrymi łąkami świadczą o istnieniu tu wczesnośredniowiecznego grodziska.
Wieś była własnością Chebdów h. Pobóg z Niewiesza. To oni ufundowali tu drewnianą świątynię wzmiankowaną w 1462 r. Obecny kościół w stylu późnego renesansu zbudowany w 1612 r. fundował Jan Rudnicki h. Lis, kasztelan sieradzki.
Jadąc, zastanawiałem się, czy kościól p.w. św. Apostołów Piotra i Pawła będzie otwarty, choćby sama kruchta. Tak by zajrzeć do środka.
Jest to budowla z cegły - orientowana, jednonawowa, otynkowana i oszkarpowana. Od zachodu dobudowana jest kruchta. Zachowały się dwa portale z piaskowca: pierwszy ozdabia główne wejście,(obecnie w kruchcie) ujęty dwiema kolumienkami z łacińskim napisem o charakterze dewocyjnym na nadprożu. W narożach tego portalu - dwa aniołki. Przy wejściu gotycka kropielnica. Drzwi stanowią przykład zachowanej późnorenesansowej stolarki, okucia i zamki są kowalskiej roboty i pochodzą z 1 poł. XVII w. Drugi portal ozdabia przejście z nawy do zakrystii i został przebudowany w 1909 r. Ołtarz główny barokowy z końca XVII w. z obrazem MB z Dzieciątkiem z pocz. XIX w. Dwa ołtarze boczne rokokowe z rzeźbami św.św. Izydora, Walentego, Rocha i Kazimierza. Wystrój chóru muzycznego, chrzcielnica, ze sceną Chrztu Chrystusa i rzeźba Chrystusa Zmartwychwstałego - rokokowe. W tym samym stylu wykonano ławki dla wiernych. Zachowały się dwa portrety z 1620 r. braci: Jana z Rudnik Rudnickiego - fundatora kościoła i Szymona, który był biskupem warmińskim, przemalowane w 1793 r. przez Filipa Cieślewskiego; ramy z herbami: Paparona, Grzymała, Lis i Rola. Jest również płyta nagrobna Franciszka Moszkowskiego, zm. w 1822 r. Na uwagę zasługują: późnogotycka monstrancja wieżyczkowa z pocz. XVI w. i pasy - kontuszowy z XVII w. oraz perski, a także barokowy kocioł muzyczny. Przez wiele lat, na przełomie XX i XXI w., proboszczem Grodziska był poeta ks. Andrzej Szymaniak.
Niestety, wejść do wnętrza nie mogłem. O tej części mogę sobie tylko poczytać.
Późne popołudnie się zrobiło, pora wracać. Trochę po drodze błądziłem na lesnych duktach, ale ... do domu w końcu trafiłem :)
Oczywiście zapraszam na właściwą stronę podróży, gdzie i zdjęć więcej, i wiadomości :)
ciekawe czy dotrwał ktoś tu do końca? a na stronie? ;))