Podróż AMEEERYKA 2013 - Highway 1 - cudo!!



2013-06-09

Planowaliśmy wyjechać wczesnym rankiem, ale oczywiście nie udało się ;) Dopakowaliśmy rzeczy do samochodu i pożegnaliśmy się z Maszką ok. 8:00. W planie mieliśmy jeszcze kilka punktów w LA. Zaczęliśmy od Downtown. Była niedziela więc było pusto wśród drapaczy chmur. Pojeździliśmy chwilę i zatrzymaliśmy się w Walt Disnay Concert Hall. Wstęp free, ale za parking zapłaciliśmy 9$. Bardzo fajny widok i ładne ogrody. Dalej ruszyliśmy na Venice. O dziwo wyszło słonce. Za parking przy plaży zapłaciliśmy 12$. Poleżeliśmy na plaży i przespacerowaliśmy się po molo. Kolejnym punktem na naszej mapie podróży było Bel Air. O ile domy w Beverly Hills nie są ogrodzone i można je z bliska obejrzeć to już w Bel Air w większości są niewidoczne ze względu na wysokie ogrodzenie i żywopłoty. Jednak te, które widać to przepiękne posiadłości. Warto zobaczyć. Obie dzielnice są ogólnodostępne i wjazd jest bezpłatny. Według mnie najpiękniejszą trasą w LA jest Mulholland Dr. Prowadzi ona przez Hollywood Hills i widoki są przepiękne. Tu się pożegnaliśmy z LA i ruszyliśmy w stronę Malibu. Droga prowadzi przez tereny górzyste. Na zmianę świeciło słońce i była mgła. W Malibu niestety słońca zabrakło. Zaparkowaliśmy samochód (12$) i zabraliśmy ze sobą jedzenie, żeby zjeść na plaży. Fale były dosyć duże, sporo surferów. Przy publicznej plaży jest plaża prywatna, gdzie stoją domki na palach. Ruszyliśmy dalej na północ krajową „jedynką”. Kolejnym przystankiem była Santa Barbara. Urocze małe miasteczko z najstarszym w Kalifornii drewnianym molo. Można zaparkować bezpłatnie przy plaży. Jadąc dalej szukaliśmy miejsca na nocleg. Dojechaliśmy do Morro Bay jak już było ciemno. Było tam kilkadziesiąt moteli i hoteli, bardzo dziwne miejsce. My zatrzymaliśmy się w Travellodge za 60$ za noc, ze śniadaniem. Warunki bardzo dobre.