Podróż Śladami bohaterów Trylogii - Wspomnienie nie tylko o księciu Wiśniowieckim.



          Z Krzemieńca, po śniadaniu zjedzonym w jednym z prywatnych obiektów wypoczynkowych położonych na obrzeżach miasta, zadbane drewniane domki i ładnie zagospodarowany teren z sadzawką i fontanną, głębokim jarem wyjeżdżamy w stronę Wiśniowca. To oddalone o niewiele ponad 20 km miasto położone na wyżynie podolskiej jest pamiątką nie tylko po jednym z najznakomitszych polskich królewskich rodów, wśród których byli i katolicy i prawosławni, ale i miejscem uświęconym krwią Polaków, krwią przelaną pod koniec II wojny światowej.

          O atrakcyjności miasteczka decyduje zespół pałacowy książąt Wiśniowieckiech, w tym dwóch najbardziej znanych nam Polakom, księcia Jeremiego i jego syna późniejszego króla Rzeczypospolitej, Michała Korybuta oraz cerkiew Podniesienia Krzyża Świętego znajdująca się u stóp pałacu.              

               Książę Jarema był dziedzicem wielkich dóbr w województwach ruskim i wołyńskim, a także w kijowskim na Zadnieprzu, które intensywnie kolonizował osadzając tam znacznie więcej poddanych niż jego przodkowie. Posiadał własną armię liczącą średnio ok. 5 tysięcy żołnierzy. Władzę sprawował ciężką i twardą ręką, co umożliwiło mu utrzymanie kresowych posiadłości. Człowiek o wielkich zdolnościach przywódczych, czego niestety zabrakło jego synowi, bardzo pozytywnie wpływał na morale wojska, dzięki czemu w znacznej mierze przyczynił się do stłumienia powstania Chmielnickiego z kozakami którego rozprawił się w sposób brutalny, stosując charakterystyczne dla tamtych czasów i obszarów tortury. Te słowa wypowiada sienkiewiczowski książę - "Mordować ich tak, żeby czuli że umierają".  Niestety nie doczekał się książę pogrzebu. Zmarł nagle i w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, brzuch go rozbolał, w czasie wyprawy przeciw Chmielnickiemu i mimo jednoznacznego polecenia pochowania ciała w budowanym przez niego kościele karmelitów w Wiśniowcu, pochowany został wg legendy na Świętym Krzyżu w Górach Świętokrzyskich.

         Pałac w którym znajdowała się jeszcze niedawno szkoła, a który wg naszego przewodnika ma być niedługo muzeum, znajduje się w remoncie. Nie robi to na nas specjalnego wrażenia, bo co mielibyśmy zwiedzać w szkole? Zapewne zachowały się jakieś elementy architektury pałacowej, ale znając radzieckich konserwatorów zabytków z dużą pieczołowitością zamazujących ślady polskości na tych ziemiach, nie spodziewamy się tam niczego ciekawego. Spacerujemy po parku z dobrze utrzymanym starodrzewem, trafiając w odległej od pałacu części na ustronne miejsce w którym znajduje się ławka, podobno samego Honore Balzaka.

         Dzieje miasta sięgają końca XIV wieku, ale wymienione z nazwy zostaje dopiero ponad wiek później po zwycięskiej bitwie wojsk koronnych nad Tatarami. Poźniejsze losy miasta takie same jak innych miast i miasteczek na rubieżach. Po III rozbiorze w zaborze rosyjskim, następnie do wkroczenia sowietów 17 września w Polsce. Ludność żydowska stanowiąca większość wymordowana przez Niemcow i policję ukraińską, polska przez nacjonalistyczne oddziały UPA.

Z parku udajemy się do cerkwi, gdzie oglądamy ikonostas, słuchamy o przywódcy kozackim, pełnym odwagi i fantazji, również księciu Wiśniowieckim, ale Dymitrze. Polska pilotka, która poprzednio była tu z polskim przewodnikiem nieśmiało opowiada niewielkiej grupce w której mam szczęście znaleźć się, o klasztorze karmelitów bosych i jego ozdobie kościele w którym pochowani byli katoliccy książęta Wiśniowieccy, a z którego tak naprawdę została brama umieszczona vis a vis wejścia do pałacu.

Polecam : http://www.kresy.pl/publicystyka,reportaze?zobacz/u-grobow-wisniowieckich-i-polskich-meczennikow

  • Wiśniowiec
  • Wiśniowiec
  • Wiśniowiec
  • Wiśniowiec
  • Wiśniowiec
  • Wiśniowiec
  • Wiśniowiec
  • Wiśniowiec
  • Wiśniowiec
  • Wiśniowiec
  • Wiśniowiec
  • Wiśniowiec
  • Wiśniowiec