Dzisiaj lecimy na Bali. Po obfitym śniadaniu mamy jednak wystarczająco dużo czasu aby przed południem zobaczyć dzielnicę arabską (nazywaną także Kampong Glam). Co mnie bardzo cieszy świeci słońce i jest nareszcie niebieskie niebo! Do naszego dzisiejszego celu mamy znów tylko jeden przystanek metrem i krótką przechadzkę.
Arabowie w Singapurze (a dokładnie mówiąc Hadrami) są potomkami przybyszów z krainy Hadramaut leżącej w południowej części Półwyspu Arabskiego na terenie dzisiejszego Jemenu. Do Singapuru przybyli wzbogaciwszy się uprzednio w Indonezji - na początku było to dwóch zamożnych kupców z Sumatry. Za nimi przybyli kolejni. W tej chwili ludność pochodzenia arabskiego to zaledwie około 15 tysięcy osób. Dzielnica w większości zamieszkiwana była jednak nie przez Arabów a przez muzułmanów pochodzenia Malajskiego.
Nie ma prawie wcale turystów tylko Singapurskie wycieczki szkolne. Najładniejsza jest przeznaczona wyłącznie dla ruchu pieszego Bussorah Street. Po obu stronach ulicy bardzo starannie odrestaurowane budynki - tradycyjne shophousy (połączenie domu mieszkalnego z działalnością handlowo - usługową na parterze). Budynki pomalowane są w najróżniejsze pastelowe barwy. Pięknie wysadzana palmami ulica kończy się Meczetem Sułtana. Obecny budynek powstał w 1928 na miejscu poprzedniego dziewiętnastowiecznego. W XIX wieku był on zarządzany przez królewską rodzinę sułtana Johor - stąd nazwa meczetu.
Obchodzimy kilka uliczek na których można się posilić przysmakami kuchni muzułmańskiej a także odziać i zaopatrzyć w najrozmaitsze pamiątki. Pora wracać do hotelu …
Szybko pakujemy się i o 13 wymeldowujemy się i taksówka zabiera nas na lotnisko. Tu mała dygresja - jest to pierwsze miejsce w Azji (gdzie byłem) z uczciwymi taksówkarzami, którzy posługują się taksometrem … Na lotnisku trafiamy do sektora przeznaczonego do odprawy pasażerów Air Asia. Na lotnisku co ciekawe i nieczęste na świecie można się całkiem niedrogo pożywić i to tradycyjnymi daniami. Mieliśmy dość ciekawe zdarzenie - my z żoną zamówiliśmy w jednym z lokali singapurskie dania zaś dla syna wzięliśmy pieczonego kurczaka w restauracji a la KFC. Chcieliśmy usiąść z naszymi daniami koło niego ale zostaliśmy wyproszeni - okazało się że "kurczakowa" restauracja jest halal (certyfikowane jedzenie dla muzułmanów) i absolutnie nie wolno siadać tam z potencjalnie nieczystym jedzeniem. Przesunęliśmy się metr dalej do stolika przypisanego do restauracji singapurskiej i było już ok. Linie lotnicze Air Asia zrobiły na mnie dobre wrażenie - w szczególności stewardesy :)