Przejazd do Awinionu był już dla nas bardzo ciężki, a przynajmniej dla mnie. Dawało znać o sobie zmęczenie, coraz częściej dochodziło do nieporozumień, najgorzej było z rowerami i częściami zamiennymi. Nie mogliśmy np. dokupić opon, bo w tamtejszych sklepach nie było rozmiaru 27 cali. Były mniejsze czy większe, naszych nie. Ciągłe "łapanie gum" było męczące i wręcz uniemożliwiało dalszą jazdę. Mieliśmy około 2 tygodnie czasu aby dojechać do Paryża, skąd mieliśmy wykupione bilety do Polski. Kończyły sie nam pieniądze....
I co zrobi pomysłowy Polak za granicą? Akurat trwało winobranie, jechać raczej nie mogliśmy, więc zdecydowaliśmy popracować kilka dni u jakiegoś gospodarza, trochę podreperować nasz budżet, podjechać do Paryża pociągiem a potem do domu.
I to byl dobry pomysł.