Jeszcze nie ochłonęliśmy po wrażeniach poprzednich dni, gdy okazało się, że przed nami to dopiero są super atrakcje. Wjechaliśmy na jedno z najbardziej niesamowitych miejsc Islandii wulkaniczny obszar Krafla - najbardziej zjawiskowe miejsce na całej wyspie a może i na ziemi.
Zaczęliśmy od wejścia na wulkan Viti. Z jego korony można było podziwiać panoramę okolicy. Tu też podziwialiśmy małe jeziorka i błota geotermalne z odgłosami bulgotania i zapachem siarkowodoru.
Potem zwiedzaliśmy najstarsze pola lawowe, nie wiedzieliśmy jeszcze jakie emocje nas czekają. Stopniowo zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że wkroczyliśmy na bezkresnych rozmiarów pole lawowe - dookoła czarne zwały zastygłej lawy ( wymieszane ze sobą jasne i czarne warstwy z różnych okresów erupcji), dziesiątki małych, gorących otworów z których bucha z sykiem para, wielka szczelina po wybuchu z 1984 r. o duszącym zapachu siarkowodoru i po środku tego wszystkiego krater Leirhnjukur. Tu dopiero widać, że nasza planeta "żyje". Podziwialiśmy to wszystko w niemym zachwycie, chwilami nie starczało nam wyobraźni aby uzmysłowić sobie co tu się dzieje w momencie wybuchu wulkanu i wylewającej się z niego, rozgrzanej do czerwoności lawy. Jak potężny jest żywioł i siły natury oraz jak my jesteśmy malutcy.
Namaskard - jeden z największych obszarów geotermalnych wyspy. Pełno tu oczek wodnych, wrzących basenów błotnych, dymiących kominów, gotujących się źródeł, wszędzie czuć było intensywny zapach siarkowodoru.
W okolicy zwiedzaliśmy też rozpadlinę skalną - rów powstały na łączeniu dwóch płyt tektonicznych. Turyści zwiedzają dwie szczeliny: Storagja i Grjotagja. Pierwsza z nich to grota z wodą o temp. ok. 28 st.C., można do niej zejść wyłącznie po drabinie, trzymając się sznura. W drugiej woda jest dość gorąca, jak na kąpiel, bo ma ok. 50 st.C. ale można zwiedzać.
Następnym celem naszej podróży było jezioro My, po drodze zwiedziliśmy jeszcze wulkan Hverfel i Dimmuborgir. Hverfel - wulkan tefrytowy o wys. 463 m ponad pole lawowe, szeroki na ok. 1000 m. Na koronę wulkanu wchodzi się północnym stokiem. Z góry roztacza się piękny widok na całą okolicę.
My schodziliśmy z wulkanu od strony Dimmuborgir. Są to formacje starych pól lawowych, ukształtowanych ok. 2000 lat temu, możemy tu dostrzec jaskinie, groty - wnętrze jednej z nich przypomina sklepienie katedry, liczne bryły zoomorficzne.
Dalej dochodzimy do jeziora Myvatn (jezioro komarów). Samo jezioro jest centralnym punktem aktywnego wulkanicznie obszaru pól lawowych, źródeł geotermalnych, kraterów i skalistych formacji. Średnia głębokość jeziora to 2,5m pow. ok. 37 km. kw. Najładniej prezentuje się z lotu ptaka, bo wtedy pięknie widać linię brzegową i liczne wysepki.