Jesteśmy już 14 dni w podróży, od pewnego czasu nocowałyśmy zawsze na dziko i teraz zdecydowałyśmy sie nocleg na kempingu aby sie trochę oprać no i porządnie wykąpać. Na kempingu nie bylo wolnych miejsc, ale trafiła nam się przyczepa kempingowa z dużym przedsionkiem ( za 300 NOK), w sam raz dla naszego pranka. Za 30 NOK wrzucamy wszystko do jednej pralki, potem do suszarki i rozwieszamy.
Jest jeszcze dość wcześnie decydujemy sie na spacer po okolicy. Słonko co prawda zaszło ale podjechałyśmy samochodem w stronę Grunnfjorden - malutki fiordek przesypany w połowie groblą, w jednym miejscu był most aby woda mogła swobodnie przepływać.
Tu chciałabym dodać, że za każdym razem jak byłyśmy nad morzem to ciągle na brzegu widziałyśmy mnóstwo kamieni i brązowych wodorostów a woda jakby była cofnięta. Często zastanawiałyśmy sie nad możliwością występowania pływów w tym miejscu. W końcu ustaliłyśmy, że one jednak są.
I właśnie tu, na tej grobli, miałyśmy okazję zobaczyć przypływ wody. Pod mostem woda przelewała sie tak silnym nurtem, że nie mogłyśmy się napatrzeć. Byłyśmy tam od pólnocy gdzieś do godziny drugiej i gapiłyśmy się jak szybko podnosi się poziom wody. Rano, po śniadaniu, podjechałyśmy ponownie i "załapałyśmy" sie na odpływ.